To nie był po prostu dzień wspólnoty. Oazowicze powitali "swojego" biskupa.
Oaza nie proponuje wielkich atrakcji, podobnych do wyjazdów kolonijnych, jednak okazuje się, że dla młodych gimnazjalistów, największą "atrakcją" kilkunastodniowego pobytu na rekolekcjach staje się nieraz adoracja Najświętszego Sakramentu, czyli długie trwanie w bezruchu i w ciszy. - Po prostu to musi działać, bo to jest Żywy Bóg - mówi s. Natalia.
- Adoracja do mnie przemawia. Mogę się wyciszyć. Wyrywa mnie trochę, żeby wstać i wyjść, ale wtedy mogę podejść bliżej ołtarza. Nie jest to łatwa modlitwa, ale widzę jej owoce. Wcześniej nie widziałem potrzeby, żeby np. chodzić do kościoła, a teraz widzę, że Bóg jest na mnie otwarty, tylko to ja muszę do Niego przyjść - wyznaje Igor Kowalczyk, gimnazjalista.
Podobnych świadectw można było w Lipiu usłyszeć wiele, także z ust dzieci ze szkoły podstawowej i licealistów.
Po prezentacji grup i tzw. Godzinie Świadectw, rozpoczęła się uroczysta Eucharystia pod przewodnictwem bp. Krzysztofa Włodarczyka. Koncelebrowało z nim kilkunastu kapłanów. Podczas Mszy św., po homilii, jedna z oazowiczek, Małgorzata Kasprowicz, otrzymała krzyż animatorski.
Po wspólnym posiłku w domu sióstr ze Wspólnoty Dzieci Łaski Bożej odbyła się jeszcze Godzina Odpowiedzialności i Misji. Podczas tego nabożeństwa wielu młodych uczestników oaz podjęło Krucjatę Wyzwolenia Człowieka, czyli zadeklarowało abstynencję od alkoholu na jeden rok lub na całe życie (dotyczy osób pełnoletnich).