...jeśli nie dzieje się coś, co naprawdę wymaga męskich łez. Całodzienna ulewa i podmyte namioty to nic dla prawdziwych skautowskich wilczków.
Dla 30 chłopców w wieku od 8 do 12 lat, którzy od 11 lipca przebywają na obozie Skautów Europy nad jeziorem Kwiecko niedaleko Żydowa, czwartek 14 lipca był dniem prawdziwej próby.
- Myśleliśmy, że będziemy musieli wracać do domu. Była naprawdę wielka ulewa. Padało od rana do wieczora. Prawie wszystkie ubrania były mokre, namioty zaczęły przeciekać i woda podmywała je od dołu. Na szczęście nie było silnego wiatru - relacjonuje jeden z opiekunów.
Skauci jednak wytrzymali. Obóz nad Kwieckiem tworzy 14 wilczków ze Szczecina, 10 ze Słupska i 6 z Koszalina. Są z nimi opiekunowie, czyli tzw. Akele: Rafał Rak i Szymon Kamasa ze Szczecina, Andrzej Białożyński ze Słupska oraz Piotr Zarzycki i Michał Małocha z Koszalina. Opiekę duchową nad skautami sprawuje ks. Sebastian Kowal, który obecnie pracuje w parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Słupsku.
- W czwartek mieliśmy akurat dzień, w którym rozważaliśmy, zgodnie z programem, cnotę wytrwałości, a dzisiaj radości. Dokładnie sprawdziło się to w rzeczywistości - uśmiecha się Rafał Rak.
Andrzej Białożyński podkreśla, że mimo niesprzyjających warunków pogodowych skautingowy wyjazd nie jest obozem przetrwania: - Nie taki jest nasz cel. Nasza pedagogika jest inna. Chodzi o uczenie się pracy wspólnej. Dla dzieci w tym wieku nie jest to łatwe. One szybko rozpoczynają kłótnie, popadają w konflikty. Tutaj próbujemy naszych chłopców ukierunkować na drugiego człowieka, żeby potrafili zobaczyć nie tylko swoje potrzeby, ale także innych. Każdego dnia mają okazję do dobrych uczynków, do poznania różnych ważnych prawd życiowych. To działanie na rzecz innych sprawdza się także podczas konkretnych zadań, jakie chłopcy mają do wykonania w ciągu dnia - czy to podczas dyżurów porządkowych, czy liturgicznych, czy w kuchni.
Nieodzownym elementem formacji skautingowej jest odniesienie do Boga. - Momentów modlitwy w ciągu dnia jest kilka. Mamy Mszę św., poranne modlitwy na apelu oraz podsumowujący apel wieczorny z osobistym rachunkiem sumienia - wylicza ks. Sebastian Kowal i podkreśla, że obecność kapłana na obozie ma znaczenie nie tylko ze względu na dostępność posługi sakramentalnej: - Kapłan jest też kimś, kto tonuje spory. Poza tym dzieci widzą księdza nie tak, jak są do tego przyzwyczajone, czyli w kościele, w sutannie lub w ornacie. Tutaj ksiądz jest jednym z nich, nie tylko odprawia dla nich Mszę św., ale także bierze udział w grach, je z nimi posiłki. Po prostu poznają księdza jako człowieka.
Każdego dnia wilczki biorą też udział w różnych zabawach, uczą się praktycznych umiejętności. Niesprzyjająca pogoda choć utrudnia codzienność, nie jest aż tak wielkim problemem.
- Na obozie jest fajnie, ale wczorajszej nocy nas zalało. Jakoś przeżyliśmy i na szczęście nie wszystko mi zmokło. Najbardziej lubię gry i zabawy. Najtrudniejsze jest sprzątanie. Zawsze wolałoby się robić coś innego, a tu trzeba sprzątać namiot. No... trzeba się sprężyć - mówi Kacper ze Szczecina, 11-latek.
- To mój pierwszy obóz. Jest fajnie, tylko często pada i namiot nam się prawie zalał. Lubię siedzenie przy ognisku, szczególnie, kiedy ksiądz opowiada nam różne historie - dzieli się 9-letni Tomek ze Słupska.
Jego o rok młodszy kolega Janek chwali się nowymi umiejętnościami: - Nauczyłem się robić z drewna ten... wirolot. Pierwszy raz robiłem coś takiego.
11-letni Franek z Koszalina przyznaje, że najfajniejsze są dla niego... obiady. Po chwili dodaje jednak: - Można na obozie poznać nowych kolegów, no i nauczyłem się trochę obróbki drewna.
Kamil z Koszalina, 10-latek, przyznaje, że ulewa nauczyła go cierpliwości. - Udało mi się przetrwać - cieszy się.
Stowarzyszenie Harcerstwa Katolickiego "Zawisza", czyli polska federacja Skautów Europy, od niedawna rozwija się także w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Skauci działają już w Koszalinie, Słupsku, Pile, Szczecinku, Biesowicach, Starym Krakowie.
W diecezji widoczni są także harcerze z ZHR, którzy czynnie włączają się w różne akcje duszpasterskie.
Skauci nad Kwieckiem
ks. Sebastian Kowal