Trina Papisten za sprawą władz miejskich stała się najpopularniejszą słupszczanką. Emocje, które towarzyszyły nadaniu jej imienia miejskiemu rondu, rozpaliły się równie mocno jak stos, na którym spłonęła.
Głównymi sprawcami zamieszania są słupskie władze, które ogłosiły „rehabilitację” czarownicy i odtrąbiły sukces w walce z nietolerancją, kreując nieszczęsną słupszczankę na ofiarę… Kościoła rzymskokatolickiego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.