W tym roku było modlitewnie, radośnie, ale i dramatycznie.
Zakończyła się 34. Piesza Pielgrzymka Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej do Częstochowy. 13 sierpnia, ponad 400 pielgrzymów, którzy przez 13 dni, w ośmiu grupach szli ze Skrzatusza, na jasnogórskich błoniach przywitał bp Krzysztof Zadarko.
Mimo dramatycznych wydarzeń, które miały miejsce dzień wcześniej niedaleko Kłobucka (pisaliśmy o nich TUTAJ i TUTAJ), pielgrzymi wchodzili do Częstochowy z radosnym śpiewem na ustach.
- Jestem szczęśliwa, że doszłam. Pielgrzymka to wielkie umocnienie dla mojej wiary - przyznaje Patrycja z Grupy 8. Basia z Grupy 3 pod samą Jasną Górę podchodzi bez butów. - Wyrzuciłam je przed chwilą - oznajmia z uśmiechem, mimo, że schodzone w kilkanaście dni buty, świadczą o niemałym wysiłku. - Szło się rewelacyjnie. W grupie panowała świetna atmosfera. W czasie drogi można było dosłownie dotknąć Pana Boga, zarówno w otwartych sercach ludzi, w ich życzliwości, z którą nieustannie się spotykaliśmy, jak i podczas wieczornych apeli - przyznaje dziewczyna.
W niektórych grupach można było zauważyć młode pary ubrane w stroje ślubne. To młode małżeństwa, które zawarły sakramentalny związek w ostatnim czasie, chcące podkreślić w ten sposób swoją szczególną miłość do pielgrzymki.
- Odkąd tylko poznaliśmy się, zaczęliśmy razem chodzić na pielgrzymki. Niedawno wzięliśmy ślub i postanowiliśmy pielgrzymować razem do Maryi także w tym roku. Dziękowaliśmy za to, że możemy być tutaj razem - mówią Mateusz i Ania Loska z Grupy 1.
Bp Krzysztof Zadarko, który w Konferencji Episkopatu Polski jest przewodniczącym Rady ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek w rozmowie z naszą Redakcją na jasnogórskich błoniach o motywach pielgrzymowania, powiedział: - Najważniejszym motywem pójścia na pielgrzymkę jest pragnienie spotkania Boga. Każdy ma też swoje intencje: dziękczynne, błagalne. Niektórzy, zwłaszcza młodzi, proszą o pomoc w rozeznaniu powołania, zarówno duchownego, jak i do małżeństwa. Młodzi nie chcą w życiu przypadku. Raczej nie sądzę, żeby ktoś traktował pielgrzymkę, jako alternatywną formę spędzenia czasu. Jest dzisiaj tyle innych możliwości rozrywki, że nie trzeba ich mieszać z religią.
Jego słowa potwierdzają sami pielgrzymi. - Modliłam się o rozpoznanie swojej drogi życiowej, żeby to Pan Bóg mnie prowadził, a ja mogła spełniać Jego wolę. Na razie jaśniej nie jest, ale mam nadzieję, że już niedługo będzie - przyznaje Wioleta z Grupy 5. Michał z Grupy 8 już zdecydował, że wstępuje w tym roku do seminarium. - Poszedłem, aby poprosić Matkę Bożą o pomoc na początku tej drogi - wyznaje.
Jasna Góra, 13 sierpnia: modlitwa przed Cudownym Obrazem ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość W pielgrzymce brały udział osoby w różnym wieku. Były też całe rodziny. Marysia i Robert z Koszalina wybrali się w drogę z trójką dzieci: Agatką (9 lat), Dawidem (niecałe 2 lata) i Tereską (6 miesięcy). - Rodzice szli, a dzieci jechały w wózkach. Poza tym, na postojach nasze pociechy stawały się pielgrzymkowymi maskotkami. Wszyscy chcieli się nimi zajmować. Nie szło się więc aż tak ciężko. Chcieliśmy polecić naszą rodzinę Matce Bożej. Bez tego jest bardzo ciężko - przyznają pielgrzymowi rodzice.
W kaplicy cudownego obrazu bp Zadarko modlił się m.in. o nowe i święte powołania do kapłaństwa, życia zakonnego i małżeństwa w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Pielgrzymi dziękowali także za ocalenie uczestników nieszczęśliwego wypadku z poprzedniego dnia. To, co na początku wyglądało bardzo groźnie, dzięki Bogu, nie okazało się aż tak poważne.
Przed południem pielgrzymi wzięli udział we Mszy św. na jasnogórskich błoniach razem z diecezją pelplińską i szczecińsko-kamieńską.
Przeczytaj także: Idźcie i wyjdźcie z siebie!, Pielgrzymi w drodze