Ta, którą On proponuje, jest jedyną drogą do optymalnej realizacji swoich możliwości i... jeszcze czymś więcej.
Kilkanaście dziewczyn, studentek i licealistek, z różnych stron diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, spędziło kilka dni na rekolekcjach powołaniowych w Lipiu. Była to już trzecia edycja tego typu spotkań organizowanych przez siostry ze Wspólnoty Dzieci Łaski Bożej.
- Dzisiaj bardzo często mówi się o karierze, ale w kontekście realizacji siebie, żeby coś znaczyć, coś mieć. Rzadko natomiast mówi się o powołaniu, które otwiera inną perspektywę, tzn. żeby coś z siebie dać - mówi s. Monika Grabek, jedna z prowadzących. W dodatku, jak podkreśla siostra, powołanie wcale nie przekreśla możliwości realizacji siebie, do czego tak bardzo wzywa młodych ludzi współczesny świat. Wprost przeciwnie, dopiero ono ją umożliwia.
Jak rozumieją istotę powołania uczestniczki rekolekcji? - Odkryć powołanie oznacza robić coś z prawdziwą pasją, a nie tylko dla pieniędzy. Można być np. nauczycielem, czy pielęgniarką z powołania, albo po prostu wykonywać zawód. A zatem, robić to, co kocham i robić to z pasją - to ważny aspekt powołania - mówi Kasia.
Kolejna uczestniczka, Ola, zauważa, że także ludzie niewierzący mogą mieć pasję i prawdziwie angażować się w to, co robią, odnajdując w tym także zadowolenie i szczęście. Także i oni mogą być ludźmi powołania. Widzi więc, że perspektywa wiary, dodaje powołaniu inny wymiar. - Powołanie jest wypełnieniem woli Pana Boga. Mnie interesuje to, czego Pan Bóg pragnie ode mnie. Ja tego w życiu bardzo poszukuję. To dla mnie bardzo ważne. Usłyszałem kiedyś, że powołanie to marzenie Boga w stosunku do nas. W karierze, na pierwszym miejscu jest mój egoizm - mówi dziewczyna. - Pan Bóg tak nas stworzył, że mamy pewne predyspozycje. Właśnie dlatego to w Jego marzeniu o nas, możemy się w pełni zrealizować - zauważa Kasia.
Na rekolekcjach powołaniowych w Lipiu, oprócz zatrzymania się nad drogą swojej kariery, która może być realizowana jako powołanie, chodzi też o odkrycie powołania w głębszym znaczeniu, jako zasadniczej drogi życiowej. - Pojawia się więc także wątek rozeznawania pomiędzy konsekracją, a małżeństwem - przyznaje s. Natalia Frączek. - Trzeba poruszyć ten temat, żeby dziewczyny w ogóle usłyszały, że Pan Bóg może je powoływać także do tej szczególnej służby w Kościele. Świat dzisiaj nie pomaga w wyborze czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Jest wiele mitów o życiu konsekrowanym - dodaje s. Natalia.
Skoro odkrycie powołania, jest w istocie odkryciem woli Bożej, jego rozeznanie nie może odbywać się inaczej, jak tylko w Jego obecności. Na rekolekcjach w Lipiu, siostry przewidziały więc wiele momentów ciszy, również podczas całonocnej adoracji Najświętszego Sakramentu. Jak zauważa Iza, jedna z uczestniczek, cisza na modlitwie zasadniczo różni się od ciszy, której ludzie szukają nieraz np. w ośrodkach Spa: - Chodzi o ciszę w obecności Bożej, czyli o poznanie siebie w Bogu.
Okazuje się, że tego typu rekolekcje są bardzo potrzebne. Uczestniczki przyznają, że nawet w wakacje nie mają wiele czasu, żeby zatrzymać się nad ważnymi, życiowymi sprawami. - Wakacje były dla mnie bardzo intensywnym czasem. Grafik był bardzo napięty: praktyki, praca, remonty w domu. Tak bardzo chciałam znaleźć choć trochę czasu, żeby się zatrzymać i pobyć z Nim - cieszy się Iza. - Nie przyjechałam na te rekolekcje z myślą, że po nich już wszystko będę wiedziała. Chciałam jednak dać trochę czasu Bogu, bo wiem, że to, co w Jego oczach jest dla mnie najlepsze, okaże się takie w rzeczywistości - mówi Kasia.
Oprócz s. Moniki Grabek i Natalii Frączek, rekolekcje prowadziła także s. Malwina Iwanicka. Obecny był także ks. Piotr Wieteska, ojciec duchowny z koszalińskiego seminarium.