Ordynariusz koszalińsko-kołobrzeski był gościem porannego "Studia Bałtyk" w Radiu Koszalin. Mówił m.in. o czarnych protestach, Halloween, kulcie świętych i pamięci o zmarłych.
Odnosząc się do przedłużającego się konfliktu wokół ochrony życia i organizowanych w różnych miejscach w kraju tzw. "czarnych protestów", biskup powiedział:
- Kiedy tematy najpoważniejsze wychodzą na ulicę, pojawia się niebezpieczeństwo, że staną się one akcją przetargową między np. siłami politycznymi albo ideologicznymi. Trudno dyskutować na ulicy. Trudno na ulicy sensownie rozmawiać. Trudno na ulicy przedstawiać argumenty, kiedy racje są wykrzykiwane. Oczywiście, nie można wykluczać protestów ulicznych. One istnieją w różnych formach, w różnych częściach świata. Ja boleję tylko nad tym, że u nas one zupełnie zlikwidowały merytoryczną dyskusję. Wszystko przerodziło się w przepychankę polityczną między stronami i właściwie, życie człowieka stało się w tej przepychance tylko narzędziem.
Biskup nie zgodził się z sugestią, że, podobnie, na ulicy swoje racje manifestują uczestnicy Marszów dla Życia i Rodziny. Podkreślił, że tego typu marszów nie da się porównać z "czarnymi protestami": - Przede wszystkim one nie są przeciwko komukolwiek. Nie ma na nich okrzyków przeciwko drugiej stronie. Nie ma też, co niestety trzeba zauważyć, żadnego upolitycznienia. To dwie zupełnie różne sprawy.
O samym przedmiocie sporu, bp Dajczak powiedział: - Dla mnie obrona życia jest czymś jednoznacznym. Nie potępiam jednak nikogo, kto myśli inaczej. Poglądy w tej sprawie wiążą się pewnie z różnymi rzeczami. Nieraz z przekonaniami, ale czasami pewnie z autentycznym lękiem o siebie. Innym razem, ktoś jest przeciwko dla zasady, żeby być po drugiej stronie. W każdym razie, niedobrze się stało, że to się rozegrało w ten sposób.
Biskup pytany był również o stosunek do coraz bardziej popularnego w Polsce Halloween.
- Problem nie jest w zabawie, ani nie ma tylko charakteru religijnego. Jest to także problem kulturowy. W naszej polskiej tradycji Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny są momentami zadumy, szacunku wobec cmentarza. Jeszcze niedawno, ludzie wchodzący na cmentarz, jeśli nie było zbyt zimno, zdejmowali czapki. Czuli, że wchodzili w świętą przestrzeń. Stawanie nad grobem, dla ludzi wiary było zawsze momentem modlitwy, spotkania ze zmarłymi, wyrazem oczekiwania w wierze i nadziei na ponowne spotkanie. Dla ludzi, którzy tej wiary nie mają, wizyta na cmentarzu była z kolei wyrazem pełnego szacunku wspomnienia o tych, którzy odeszli. Dlatego, wewnętrznie nie mogę zaakceptować Halloween. To "święto" ma tendencję, tak jak cała kultura masowa, do zamieniania wszystkiego w zabawę.
W tym kontekście bp Dajczak mówił także o wartości kultu świętych i tworzącej się od kilku lat tradycji organizowania w parafiach tzw. "Nocy świętych", jako formy przygotowania do uroczystości 1 i 2 listopada.
- "Noce świętych" to propozycja głównie dla młodzieży, ale nie tylko. Warto przybliżać postacie świętych. To są bardzo klarowne i nieprzeciętne osobowości. Weźmy na przykład kanonizowaną niedawno Matkę Teresę z Kalkuty. Przecież nawet ludziom, którzy mają dystans do wiary, można by zaproponować taką postać, która miała wrażliwość na drugiego człowieka wręcz niewyobrażalną. Kult świętych to promowanie konkretnych postaci, w przeciwieństwie do Halloween, w którym pojawiają się jakieś duchy i nie wiadomo do końca o co chodzi.
Koszalin, 28 października: bp Edward Dajczak w porannym programie Radia Koszalin. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość