W Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, w swoje patronalne święto, nowi członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży złożyli przed Bogiem ślubowanie.
Po rocznym stażu kandydackim prawie pół setki nowych KSM-owiczów zadeklarowało w koszalińskiej katedrze gotowość do działania.
- Jesteście nadzieją Kościoła, jesteście nadzieją tej diecezji - przypominał im bp Edward Dajczak, który przewodniczył Mszy św.
Świeżo upieczeni członkowie Stowarzyszenia obiecali, że będą służyć Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie.
- Dla wielu młodych takie wielkie, patetyczne słowa niewiele znaczą. Ale kiedy sprowadzi się to do ich rzeczywistość okazuje się, że to chodzi o bardzo proste sprawy, które są im bliskie: pomoc koleżance, przygotowanie liturgii, zaśpiewanie na czuwaniu, zorganizowanie zabawy, posprzątanie na cmentarzu. I to chwyta - zauważa ks. Andrzej Zaniewski, diecezjalny asystent kościelny KSM.
W diecezji jest 15 oddziałów Stowarzyszenia. - To znaczy, że młodzi odnajdują się w strukturach KSM-u, który zdaje się być odpowiedzią na kryzys młodych w parafiach. Okazuje się, że nie brakuje i takich, którzy chcą angażować się w życie wspólnoty, działać w parafii, pomagać księżom. Nie potrzeba wielkich rzeczy. Bardzo dużo zależy od księdza: czy ma dla nich czas, podpowiada i działa razem z nimi. Taka relacja przynosi owoce - dodaje.
Nowi KSM-owicze zjechali się z całej diecezji. Najliczniejszą, bo ponad 30-osobową grupę stanowili młodzi z parafii pw. św. Antoniego w Krzyżu Wielkopolskim.
- Już się nie mieścimy u mnie w pokoju, żeby wspólnie oglądać filmy. Jeszcze trochę i będziemy musieli wynajmować salę kinową - żartuje ks. Daniel Kołacz, chociaż ten urodzaj na KSM-owiczów wcale go nie martwi. Po ślubowaniu nowych jest ich łącznie 49.
- Jest tak wiele propozycji różnych od tego, co proponuje Kościół, że żeby młodzi chcieli wybrać Jezusa, trzeba dać im impuls. Oni sami po jakimś czasie przyciągają i „zarażają” innych - dodaje duszpasterz.
- Do KSM-u trafiłem po… spowiedzi. Ksiądz podpowiedział mi, że jest coś takiego, że to miejsce dla mnie. Okazało się, że miał rację. To organizacja, która może dużo zdziałać: szerzyć patriotyzm i katolickiego ducha. Czuję, że i ja będę mógł się w niej odnaleźć - opowiada Maciej Miller, jeden z nowych członków Stowarzyszenia w Krzyżu Wielkopolskim. Podoba mu się też, że KSM zaprzecza standardowym opiniom o tym, że młodym nie chce się chcieć.
- To nie jest tak, że nie obchodzi nas nic poza imprezowaniem i komputerem. Jesteśmy pełni pasji i chcemy działać, także na rzecz naszej parafialnej wspólnoty - zapewnia.
- To świetnie, że KSM bardzo szybko się rozrasta w naszej diecezji. A dzieje się tak przede wszystkim przez świadectwo. Młodzi bardziej ufają świadectwu swoich rówieśników, niż najpiękniejszym nawet słowom nas, dorosłych. Inną sprawą jest wyłamywanie się z pokoleniowego trendu, który we wszystkich dziedzinach owocuje fatalnie: nie zobowiązywać się do niczego. Taka asekuracja. A oni mówią Bogu słowa: chcę, zobowiązuję się, będę działać. Oby było ich jak najwięcej - chwalił młodych bp Edward Dajczak.
Swoje ślubowanie nowi KSM-owicze złożyli podczas Mszy św. kończącej Rok Miłosierdzia. Razem z innymi wiernymi dokonali również Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Chrystusa za Pana i Króla.