W środę 14 grudnia drzwi biskupiego domu otwarły się przed przedstawicielami regionalnych mediów.
Dziennikarze, jak co roku przed świętami Bożego Narodzenia, przybyli po pokrzepiające słowo pasterza diecezji bp Edwarda Dajczaka dla swoich czytelników i słuchaczy.
Bp Dajczak najpierw podsumował miniony rok. Wskazał na najważniejsze wydarzenia w diecezji - przeżywany wspólnie z Kościołem powszechnym Rok Miłosierdzia oraz obchodzone wspólnie z Kościołem polskim 1050-lecie Chrztu Polski. Wymienił również uroczyste otwarcie Domu Miłosierdzia Bożego w Koszalinie i związane z tym kolejne dzieła podejmowane przez tę wspólnotę. Podobnym zyskiem dla diecezji stało się wykończenie domu rekolekcyjnego przy diecezjalnym sanktuarium w Skrzatuszu oraz zamieszkanie tam aktywnego zgromadzenia żeńskiego, Uczennic Krzyża.
Biskup powiedział też kilka słów o przyszłorocznych planach, związanych głównie z Synodem Diecezjalnym.
Następnie, w odpowiedzi na pytania dziennikarzy, bp Dajczak podjął temat przygotowania do świąt.
- Konsumpcja tak bardzo zdominowała współczesność, że jeśli chodzi o przeżywanie świąt, przepadło nam wiele rzeczy - przyznał na początku. Biskupa jednak to nie zniechęca. Bo człowiekowi sprzyja zarazem powracający cykl liturgiczny. - Odbudowywanie człowieka jest intencją Boga. W życiu liturgicznym Kościoła te nawroty są istotne, są nieustanną szansą. Boże Narodzenie niesie tak niepowtarzalny klimat i mimo atmosfery zakupów jest szansą dotarcia do Betlejem i spotkania Jezusa.
- Dlatego uważam, że w dzisiejszych czasach, aby dobrze przeżyć Boże Narodzenie, trzeba się zdecydować samemu i osobiście na to, by pośród hałasu handlowego znaleźć chwile wyciszenia. Z marszu nie da się przeżyć świąt - przestrzegał biskup.
- Człowiek musi się nauczyć stwarzania sobie przestrzeni do świętowania. Na przykład do tego, że będzie świadomie przeżywał czas Adwentu. Dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek, każdy musi sobie powiedzieć, czego on naprawdę chce. Potrzebne są grupy, wspólnoty, żeby wprowadzać ludzi w przeżywanie nie tylko zewnętrznych znaków, ale też głębi wydarzeń.
Według bp. Edwarda osobista chwila refleksji jest ważna, bo dzięki niej nawet osoby niewierzące mają szansę na znalezienie dobrej drogi, jeśli jeszcze nie tej do Boga, to przynajmniej do drugiego człowieka. - Boże Narodzenie jest szansą, bo jak się bierze opłatek do ręki i nie chce się czynić banalnych gestów, to trzeba podejść do człowieka inaczej - powiedział ukazując sens spotkań opłatkowych, które wiele osób wykorzystuje na to, by składane życzenia były słowami prawdziwymi, płynącymi z głębi serca.
- Zawsze, gdy staje się przy drugim człowieku, można powiedzieć słowa, które mu zostaną w pamięci: życzliwe, pełne miłości. Nawet jeśli stoi przed nami ktoś, kto nie jest w stanie podarować nam takiego słowa, które sięga głębiej, my to możemy zrobić.
Poza tym świąteczne spotkania mogą być okazją do praktykowania pokoju między ludźmi. - "Pokój ludziom dobrej woli", wyśpiewujemy w kolędzie - przypomniał bp Dajczak. - Bez tej dobrej woli pokój nie jest możliwy ani w sercu człowieka, ani w społeczeństwie, nigdzie. Dobra wola, to jest nasze minimum. Tego musimy sobie życzyć na święta jak najwięcej.