Koncert „Koszalińskie Betlejem na góralską nutę” zgromadził nie tylko koszalinian, ale także diecezjan z wiosek, bezdomnych i podopiecznych Caritas.
Czasem, gdy coś się nie uda, to nawet dobrze. Bo można to powtórzyć. Koszalinianie pamiętają mroźnych zeszłorocznych Trzech Króli, ale już koncertu Hanny Rybki z zespołem, wieńczącego wówczas procesję ulicami miasta – niekoniecznie. Zima wygrała, trudno było ustać pod sceną, choć Hanka tańcowała, przytupywała i śpiewała rześko, coby ludziska nie poprzymarzali do płyty miejskiego rynku. – Szkoda, żeby to tak zostawić, nie możemy się poddać – powiedział wówczas ks. Krzysztof Włodarczyk, jeszcze jako dyrektor wydziału duszpasterskiego. Umówił się z Hanną Rybką i jej zespołem na powtórkę. Nawał obowiązków, w tym te, które wyniknęły z przyjęcia sakry biskupiej, nieco odroczył sfinalizowanie pomysłu, ale nowo wyświęcony biskup nie puścił sprawy w niepamięć. Osobisty list do sponsorów, ustalenia z prezydentem Koszalina Piotrem Jedlińskim i współpraca z obecnym dyrektorem wydziału duszpasterskiego ks. Łukaszem Gąsiorowskim zaowocowały: drukujemy bilety wstępu. Koniecznie darmowe. – Pomysł był prosty. Nie chodziło o to, żeby zaprosić VIP-ów, elitę, stałych bywalców filharmonii, ale żeby przyszli na koncert ci, którzy tu nie bywają – wyjaśnia bp Włodarczyk. – Karty wstępu przekazaliśmy m.in. podopiecznym Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, Caritas, Domu Miłosierdzia oraz na parafie z sugestią, by byli to tacy goście, którym trudno się wybrać na takie wydarzenie osobiście, a wręcz trzeba im taki wyjazd zorganizować.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.