W sumie, z kilku miejscowości w diecezji, ponad 200 osób wyruszyło 1 maja na trasę Pielgrzymki "Promienistej" na Górę Chełmską w Koszalinie. Jest wśród nich wielu młodych, trochę osób urodzonych nieco później oraz... pół wesela.
Pielgrzymi wyszli z Barwic (100 osób), Gościna i Karlina (30 osób), Słupska (60 osób) i Świdwina (30 osób). Do niektórych grup po drodze dołączą także uczestnicy z innych miejscowości.
Pielgrzymka piesza na Górę Chełmską ma już długą tradycję. Jako "Promienista", czyli wychodząca jednocześnie z kilku miejscowości, aby 3 maja spotkać się u celu, została zorganizowana po raz piąty. Jednak kolebką pielgrzymowania do sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej jest Słupsk, skąd w tym roku grupa wyruszyła już po raz 24.
Dla Moniki i Marka Podsiadłów z grupy słupskiej, tegoroczna "Promienista" ma szczególne znaczenie. Zaledwie dwa dni przed wyjściem stanęli na ślubnym kobiercu. W drogę na Górę Chełmską, świeżo po poprawinach, wybrali się razem z nimi świadkowie i kilku weselnych gości.
Historia młodych małżonków pokazuje, że pielgrzymka piesza jest przestrzenią sprzyjającą odkrywaniu powołania: do kapłaństwa, życia konsekrowanego i do małżeństwa.
- Poznaliśmy się chwilę przed pielgrzymką 3 lata temu. Postanowiliśmy pójść na pielgrzymkę, żeby poznać się lepiej. Chciałam przekonać się, kim tak naprawdę jest Marek - wspomina Monika. - Sprawdził się - dodaje.
Na następnej pielgrzymce Monika i Marek byli już narzeczonymi. - Można powiedzieć, że nasza miłość wykiełkowała na "Promienistej" - przyznaje Marek. W tym roku, świeżo po ślubie, małżonkowie dziękują Bogu za miłość i proszą o siły, aby w niej wytrwać. Jak przyznają, w małżeństwie ważna jest zgodność w sprawach fundamentalnych. Do takich należy dla nich wiara.
Monika i Marek Podsiadło, nowożeńcy z grupy słupskiej. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość - Dla mnie zawsze było ważne to, żeby mój mąż dobrze śpiewał. Marek nie śpiewa. Na to jednak mogę przymknąć oko. Są jednak takie sprawy, z których rezygnować się nie powinno. Mój mąż może być nieśpiewający, ale wierzący. Odwrotnie, czyli śpiewający, ale niewierzący... tego bym nie chciała - przyznaje Monika.
Dlatego, jak zapewniają nowożeńcy, warto szukać życiowego partnera w środowisku wiary. - Takim środowiskiem jest na pewno pielgrzymka - przyznają zgodnie.
Pielgrzymka "Promienista", jak przyznają jej uczestnicy, nie jest bardzo wymagająca fizycznie. Grupy, które idą najdłużej, mają do przejścia przez 3 dni niespełna 70 kilometrów. Etapy są krótkie, z wieloma postojami, na których przedstawiciele parafii, które znajdują się po drodze, robią naprawdę wiele, aby okazać pielgrzymom swoją gościnność.
- Dla nas to wielka radość, że możemy przyjmować pielgrzymów. Szczególnie cieszy nas to, że jest wśród nich tak wielu ludzi młodych - mówi Urszula Bobrycka, sołtys wsi Sulikowo, w której pierwszego dnia zatrzymała się na posiłek grupa z Barwic. - Co roku obiecuję sobie, że też pójdę, ale przecież ktoś musi to wszystko przygotować. Myślę sobie, że w pewnym sensie jestem też uczestniczką pielgrzymki - dodaje p. Urszula.
- Ludzie po drodze są naprawdę otwarci - przyznaje ks. Stanisław Wiechowski, przewodnik grupy z Barwic, w tym roku największej. Czasami trudno nam przejeść to wszystko, co nasi gospodarze dla nas przygotowują - dodaje.
Duszpasterz cieszy się z duchowych owoców pielgrzymowania. Jak twierdzi, wielu uczestników otwiera się w czasie drogi na łaskę Bożą. - Mam wiele spowiedzi, a także ważnych rozmów. Właściwie, jako ksiądz, nie mam takiej chwili, żebym mógł iść w ciszy. Zawsze jest ktoś, kto chce porozmawiać, czy wyspowiadać się. Pielgrzymka sprzyja otwarciu się na rozmowę, ponieważ skraca dystans do księdza. To jest bardzo dobre - przyznaje kapłan.
Pielgrzymi wszystkich grup dotrą na Górę Chełmską 3 maja. O godz. 14.30 bp Paweł Cieślik będzie przewodniczył Mszy św. przy sanktuarium.