- Po ludzku robimy, co możemy: zbieramy pieniądze, szturmujemy niebo. Resztę zostawiamy Jezusowi - mówią uczestnicy Słodkiej Niedzieli, akcji dla ciężko chorej sąsiadki, 30-letniej mamy dwójki małych dzieci.
Joasia Roszuk-Makarewicz ma 30 lat, męża, dwójkę pięknych dzieci, plany, marzenia. I diagnozę, która brzmi jak wyrok: złośliwy rak kory nadnerczy. O tym, że jest chora, dowiedziała się jesienią ubiegłego roku, w trzecim miesiącu ciąży. Jako czwarta kobieta na świecie z tym schorzeniem donosiła ciążę. Maxim przyszedł na świat w lutym, niestety, już w czerwcu kobieta dowiedziała się, że rak nie odpuścił. W piątek rozpoczęła chemioterapię, ale prawdziwą nadzieją jest eksperymentalna metoda leczenia w Meksyku. Potrzeba na to jednak dużych pieniędzy.
Z pomocą rodzinie przyszli przyjaciele i sąsiedzi z niewielkiego Gościna.
Na początek zorganizowali Słodką Niedzielę. Choć ciasta było niemal dwa razy tyle, ile wcześniej zadeklarowano, po drugiej Mszy św. można było już tylko zgarniać okruszki. Ale spokojnie, rozdzwoniły się telefony, rozgrzały piekarniki i wieczorem kolejka przed gościńskim kościołem znów będzie mogła się ustawiać.
- Jestem naprawdę bardzo dumna z moich sąsiadów. Kiedy zaczynaliśmy akcję, nie spodziewałam się, że spotka się z aż takim odzewem - mówi Ewelina Stokowska, organizatorka Słodkiej Niedzieli w Gościnie.
W Gościnie nie ma chyba ani jednej osoby, która nie włączyłaby się w pomaganie. Dzisiaj wiele z nich modliło się w intencji kobiety podczas Mszy św.
Proboszcz gościńskiej wspólnoty ks. Andrzej Dubel odwoływał się do słów dzisiejszej Ewangelii: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”.
- Jezus chce nas pokrzepić, umocnić naszą wiarę, ale mówi też, żebyśmy wzięli Jego jarzmo na swoje ramiona. Jarzmo choroby, cierpienia, doświadczenia. Nie jesteśmy w stanie sobie sami z nimi poradzić. Tylko On może nas uleczyć. On przychodzi w doświadczeniu ludzkiej słabości, niemocy, choroby i mówi: „Zaufaj, Ja jestem z tobą” - zauważał w homilii i podkreślał, że choroba jednego z członków to świadectwo wiary całej wspólnoty.
- Każdego dnia stajemy przy Chrystusie, aby od Niego uczyć się troski o człowieka. Jesteśmy zaproszeni do budowania dobra, to my otrzymaliśmy tę łaskę. Ogromna grupa osób ofiarowuje kawałek swojego serca Panu Bogu, włączając się we wsparcie modlitewne i materialne. Przez doświadczenie choroby naszej siostry Jezus zaprosił tę wspólnotę, aby otworzyli jeszcze bardziej swoje serca.
- Więcej łez wylałem nad dobrocią ludzi niż nad tym, co nas spotkało. Myślałem, że nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, ale im się udało. Choroba siostry sprawiła, że świat nam się zawalił, ale ci ludzie sprawiają, że jesteśmy w stanie się podnieść i walczyć - mówi Daniel Roszuk, brat Joasi.
- Nie spodziewaliśmy się nawet, jakich mamy przyjaciół, wspaniałych sąsiadów i wiele osób, których nie znaliśmy wcześniej - dodaje jej mąż, Karol Makarewicz. Razem z dziećmi, siedmioletnią Igą i malutkim Maximem ze wzruszeniem patrzył na sąsiadów: tych, którzy w nocy piekli ciasta, od rana uwijali się z ich sprzedażą i tych, którzy otworzyli szeroko swoje portfele, nie szczędząc grosza dla Asi. I relacjonował przez telefon żonie, co dzieje się przed gościńskim kościołem.
- To ważniejsze niż pieniądze. One też są ważne, ale świadomość, że nie jesteśmy sami, dodaje nam mnóstwo sił - przyznaje. Obydwoje dziękują za każde wsparcie, także to modlitewne. Znajomi Asi otoczyli ją różańcowym łańcuszkiem, deklarując modlitwę o jej zdrowie.
- Myślę, że po prostu nie możemy inaczej. Po ludzku robimy, co możemy: zbieramy pieniądze na leczenie, organizujemy akcje, licytujemy fanty, ale też szturmujemy niebo. Ksiądz proboszcz przypominał na koniec Mszy św., że mamy zaufać, jak w Kanie. A więc napełniamy stągwie, a resztę zostawiamy Jezusowi - mówi Ewelina Stokowska.
Dla Asi jeszcze 23 lipca odbędzie się w Gościnie piknik charytatywny, warto też zajrzeć na facebookową aukcję "W drodze po życie - bazarek dla Asi".
Więcej o akcji w Gościnie w jednym z kolejnych wydań papierowych Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego.