W podborskim lesie znów można było usłyszeć strzały. W miejscu, które było jedną z największych tajemnic PRL-u, na nowo rozgorzała zimna wojna.
Na szczęście wyłącznie za sprawą rekonstruktorów, którzy wzięli udział w Zlocie Zimnowojennym. Impreza, która narodziła się w Kołobrzegu, na swoją trzecią edycję przeniosła się do poradzieckiej tajnej bazy.
- Podborsko i były magazyn broni atomowej to najlepsza sceneria, choć związana z tą najciemniejszą stroną zimnej wojny - przyznaje Łukasz Gładysiak ze Studia Historycznego „Huzar”, komandor zlotu.
Kompleks w Podborsku stanowił jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic zimnej wojny. Należąca do Rosjan baza była magazynem atomowym, w którym - jak się szacuje - składowano około 100 głowic i bomb atomowych o mocy od 0,5 do 15 kilotony.
- To miejsce cały czas czeka na odkrycie. Nie za wiele mamy materiałów źródłowych. Musimy pamiętać, że to była baza supertajna. Rosjanie strzegli mocno swojej tajemnicy. Zresztą strzegą jej do dziś. Uzyskanie jakichkolwiek danych jest właściwie niemożliwe. Część naszych dokumentów została odtajniona, ale pamiętajmy, że o właściwym przeznaczeniu tego obiektu wiedziało zaledwie 12 osób w Polsce. Polaków nasi radzieccy sojusznicy wdrażali też wyłącznie w takim stopniu, w jakim było im to na rękę. Okoliczni mieszkańcy może i wiedzieli, że coś tu jest, ale nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, jak potężne środki bojowe są tu składowane - mówi Łukasz Gładysiak.
Od ubiegłego roku Podborsko jest oddziałem zamiejscowym Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.
- To dobrze, że dzięki współpracy wielu ludzi i instytucji udało się zachować to miejsce. Kiedy przyjechałem tu po raz pierwszy, zrobiło na mnie kolosalne wrażenie i cieszę się, że możemy zrobić wszystko, żeby pokazywać je szerokiemu odbiorcy. Przede wszystkim jako memento. Tu była przechowywana śmierć, i to śmierć masowa - zauważa Aleksander Ostasz, dyrektor kołobrzeskiej placówki.
Za sprawą zlotu w Podborsku po ćwierć wieku znów pojawili się radzieccy żołnierze. Oczywiście wyłącznie w wydaniu rekonstrukcyjnym.
- W grach komputerowych zawsze grałem sowietami, bo mieli fajne czołgi - śmieje się Michał Radziejewski z Gorzowa Wielkopolskiego, rocznik urodzenia 1991 r. - Odtwarzam okres, który znam tylko z książek. Nie chodzi o gloryfikowanie wojny czy którejkolwiek stron konfliktu. My po prostu opowiadamy o historii w przystępny sposób, który ma zachęcić do jej poznawania - dodaje.
Na zlot zjechało przyjechało ponad 100 rekonstruktorów z całej Polski. Nie zabrakło również militariów i ciężkiego sprzętu. Organizatorem imprezy są Fundacja „Historia Kołobrzegu” i Muzeum Oręża Polskiego.