Uczniowie szkoły podstawowej w Dąbkach czczą pamięć swoich zmarłych nauczycieli i pracowników szkoły. Dobrze pamiętają, że pan Zdzisiu naprawiał ławki, a pan Krzysiu dbał, by w szkole wszystko dobrze działało.
O utrwalanie pamięci osób zasłużonych dla młodego pokolenia dąbczan dba Małgorzata Miszczuk, katechetka w Szkoły Podstawowej im. Ratowników Morskich w Dąbkach. Wraz z wolontariuszami Caritas odwiedza cmentarz, co staje się okazją nie tylko do modlitwy za dusze zmarłych i do złożenia zniczy na nagrobkach, ale też do wspominania zmarłych osób.
- W chwili rozmowy uczniowie relacjonują wspomnienia swoich rodziców, którzy wciąż pamiętają, że pani Gienia dobrze tłumaczyła zawiłości matematyki, a pan Gieniu, kierowca szkolnego autobusu do ostatniej chwili swojego życia pamiętał o bezpieczeństwie uczniów i podczas kursu autobusem w ostatnim momencie skręcił na łąkę, żeby dzieciom nic się nie stało. Uratował ich przed wypadkiem - powiedziała nauczycielka.
Wśród upamiętnianych zmarłych są też osoby dobrze znane najmłodszemu pokoleniu uczniów. Lista tych pochowanych na miejscowym cmentarzu się wydłuża, 13 października br. dołączył do niej p. Krzysztof, szkolny konserwator.
- Nasi uczniowie pamiętają, jak pan Zdzisiu naprawiał ławki, a pan Krzysiu martwił się, czy wszystko dobrze działa przed 20-leciem szkoły. Jeszcze poprzedniego dnia do późna pomagał przygotować szkołę na uroczystość. Zmarł nazajutrz rano, szykując się do szkoły.