W schronisku św. Brata Alberta w Koszalinie bezdomni spotkali się na kolędowaniu i połamali opłatkiem z bp. Krzysztofem Włodarczykiem.
17 stycznia zawitała tu młodzież z franciszkańskiej parafii, przynosząc tradycję kolędowania. Zanim zgromadzeni w kaplicy przełamali się opłatkiem i zasiedli do poczęstunku, bp Krzysztof Włodarczyk przekonywał ich podczas Mszy św., by w walce o dobro przeciwstawiali się pysze i samowystarczalności. – W tej walce ważna jest pokora serca i zaufanie Panu Bogu, ale też własny wysiłek – powiedział, nawiązując do walki Dawida z Goliatem, w której orężem tego pierwszego była niepozorna proca. – Dobro jest bardzo pokorne, zło zaś krzykliwe. Żeby zwyciężyć zło, nie można walczyć ciemnością, to rozjusza. Trzeba wnieść postawę Dawida: pokorę, uznać własną niewystarczalność i uwierzyć w moc Boga, który człowieka nie zawodzi.
Mieszkańców schroniska, obecnie ponad 100, do tej walki o wiarę trzeba regularnie zagrzewać. Wielu bowiem jest z Bogiem na bakier lub wręcz mówi: "nie wierzę". Pan Grzegorz już nawet nie oczekuje wsparcia od Boga, woli liczyć na własne siły, podobnie jak pani Ania, młoda mężatka, która nie odkryła w sobie żadnych potrzeb duchowych, choć w kaplicy bywa.
Duchowa praca musi się tu więc odbywać małymi, a nawet maluśkimi kroczkami. Czasem wydaje się zupełnie bezowocna, do czasu, aż przypadkiem dostrzeże się czyjś niezgrabny znak krzyża w progu kaplicy, podczas powrotu z łazienki. – Taki obrazek mnie umacnia, bo wiem, że jeśli ktoś zdecyduje się zwrócić do Boga, to Bóg go podniesie – powiedział Adam Sadłyk, prezes Towarzystwa im. Św. Brata Alberta w Koszalinie.
Dlatego w schronisku modlitw nie brakuje: codziennie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego i nowenny do świętych, raz w tygodniu Różaniec. Są Msze św., adoracje, spotkania z klerykami, rekolekcje, pielgrzymki.
– Towarzystwo Świętego Brata Alberta jako organizacja katolicka stawia na duchowość. Wiara w naszej pracy z bezdomnymi odgrywa ogromną rolę, jest najlepszym sposobem na przywracanie ich do społeczeństwa – przekonuje Adam Sadłyk.