Synod ma szansę się udać, jeśli będzie prawdziwym spotkaniem Kościoła, czyli człowieka z Bogiem i z drugim człowiekiem. W diecezji trwają rekolekcje synodalne.
Prawie 90 osób z 29 parafii zgłosiło się na rekolekcje dla członków parafialnych zespołów synodalnych, prowadzonych przez bp. Edwarda Dajczaka w Skrzatuszu w pierwszy weekend lutego.
Dla wielu uczestników rekolekcji, już sama możliwość bliższego spotkania z pasterzem diecezji, jest realizacją zamierzeń synodu, którego jednym z celów jest owocna współpraca duchownych i świeckich.
- Raczej nieczęsto zdarza mi się jeść obiad z biskupem przy jednym stole. Dla mnie biskup zawsze jest człowiekiem, ale przez funkcję, jaką pełni, może się wydawać nieco oddalony. Na takich rekolekcjach jest szansa, żeby podejść, porozmawiać. To dla mnie ważne - przyznaje Alicja Olecka z zespołu synodalnego przy parafii pw. św. Jana Bosko w Pile.
O samym synodzie i powołaniu zespołów w parafiach mówi: - To dobrze, że biskup pyta świeckich o zdanie. My mamy nieco inną perspektywę. Docieramy tam, gdzie księża dotrzeć nie mogą.
O swojej obecności w parafialnym zespole synodalnym mówi też Ada Rogowska z Parsęcka, która bierze udział w jego pracach razem z mężem Tomaszem. - To nas zaskoczyło, że zmiany w Kościele mają przyjść także przez świeckich, niejako od dołu. Zawsze Kościół był dla mnie instytucją, która ma swoje prawa, zasady funkcjonowania, a ja nie mam w niej nic do gadania. Teraz jest we mnie większa świadomość, że naprawdę jesteśmy Kościołem - mówi parafianka z Parsęcka.
Bp Edward Dajczak podkreśla rolę rekolekcji jako integralnej części prac synodalnych, które nie mogą ograniczyć się tylko do spotkań komisji tematycznych, dyskusji teologicznych czy analizy badań socjologicznych.
- Synod ma szansę przynieść owoce, jeśli ludzie pójdą w głąb i na tyle otworzą się na doświadczenie Ducha Świętego, że będą rozmawiali o Kościele tak, jak powinno się to robić, czyli o Kościele Jezusa Chrystusa, a nie o Kościele własnych marzeń. Im bardziej nasze serce, nasze myślenie, przeniknięte jest wiarą, tym mamy więcej wewnętrznego pietyzmu i szacunku wobec tego, co nam Jezus powiedział i zaproponował. Synod bez nurtu formacyjnego nie jest możliwy. Przecież postawiliśmy sobie cel, żeby posłuchać, co Duch Święty mówi do Kościoła koszalińsko-kołobrzeskiego. Bez takich form spotkania, na rekolekcjach, po prostu nie jest to możliwe - przyznał bp Dajczak.
Biskup podkreśla, że w synodzie nie chodzi o zmiany w Kościele na miarę ludzkich pragnień i marzeń: - Moje marzenie o Kościele ma być wpisane w tęsknotę Boga o nim.
Rekolekcje synodalne są też okazją do wymiany doświadczeń miedzy członkami zespołów synodalnych z różnych parafii.
- Takie spotkanie daje możliwość wyjścia z kręgu tylko swojej wspólnoty i spojrzenia na Kościół szerzej - zaznacza ks. dr Tomasz Tomaszewski, sekretarz synodu.
- Dla mnie bogactwem Kościoła jest drugi człowiek. Uwielbiam spotykać się z ludźmi i czerpać z ich mądrości. Dlatego wykorzystuję czas na rekolekcjach, żeby spotykać się i rozmawiać. Na każdym posiłku siadam przy innym stole - mówi Gina Gołaś z parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Trzciance.
Jeszcze jedna tura rekolekcji synodalnych odbędzie się w lutym w koszalińskim CEF oraz dwie w kwietniu - w CEF oraz w Skrzatuszu. Informacje TUTAJ
25 lutego minie rok od uroczystej inauguracji synodu.