Domacyńskie gospodynie stworzyły własną książkę kucharską. „Przepiśnik” to jeden z wielu pomysłów na integrowanie i aktywizowanie mieszkańców wsi.
Zaczęło się od niemieckiego almanachu, który, jak inne niepotrzebne starocie, miał trafić na śmietnik. A razem z nim wypisany ręką przedwojennej domacyńskiej gospodyni przepis na biszkopt.
- Odkrycie stało się pretekstem do rozmawiania o… przepisach. Okazało się, że każdy ma coś ciekawego, niekiedy od pokoleń gotowanego w rodzinnej kuchni. Pomyśleliśmy, że szkoda byłoby to stracić - opowiada Joanna Pałka, inicjatorka powstania „Przepiśnika”.
Domacyńska książka kucharska to zwieńczenie projektów, w które obfitował dla mieszkańców wsi ubiegły rok. Dzięki uzyskanym za ich pomocą funduszom do Domacyna m.in. zawitał teatr i przygotowano ciekawą wystawę oraz spotkanie poświęcone lokalnej historii. Odbył się piknik oraz konkurs kulinarny, w którym zmierzyły się najlepsze domacyńskie gospodynie.
– Najpierw namówiliśmy panie gospodynie, żeby zastanowiły się, czym mogłyby się pochwalić. A potem dzięki pieniądzom z urzędu marszałkowskiego zorganizowaliśmy piknik rodzinny pod hasłem „Tradycja sposobem na przyszłość”. Na pikniku zaś odbył się konkurs. Wszystkiego, co jest w „Przepiśniku” można było skosztować na pikniku i zagłosować na najlepszą potrawę. Wtedy też powstały zdjęcia do książki. Tylko pani Kaczmarkowa musiała drugi raz robić swoje pączki, bo zostały zjedzone do ostatniego okruszka zanim zdążyłam je sfotografować - opowiada koordynująca domacyńskie projekty Joanna Pałka.
Palma pierwszeństwa wśród gospodyń z Domacyna przypadła wówczas Elżbiecie Dajcz. Receptura na jej rewelacyjny blok czekoladowy otwiera też listę przepisów współczesnych mieszkańców wsi, którym pomysł na lokalne gotowanie bardzo się spodobał.
- Każdy z nas ma korzenie w innym regionie, więc i kuchnia ma różne smaki. I nie trzeba nic wymyślnego szykować, bo powygrywały proste, tradycyjne potrawy - mówi Urszula Ręcławowicz, której żeberka w kapuście także znalazły swoje miejsce w „Przepiśniku”. - Ale nieważne, co kto pogotował. Ważne, że była to okazja do spotkania, do pogadania, do wyjścia z domu z całą rodziną, do bycia ze sobą - dodaje.
Więcej o tym, jakie pomysły na aktywne życie na wsi mają mieszkańcy Domacyna w najbliższym wydaniu papierowym Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego.