O tym, że Wielki Post nie jest czasem płakania nad Jezusem, ale intensywnego demaskowania w sobie "starego człowieka" mówi pustelnik z Góry Polanowskiej.
Ojciec Janusz Jędryszek, gospodarz franciszkańskiej pustelni na Świętej Górze, przypomina, że nawrócenie nie jest jednorazowym aktem. Przez całe życie odnawia się w nas „stary człowiek”.
- Tak, jak w ogródku nie wystarczy raz wyrwać chwasty, trzeba z nimi walczyć przez cały czas. Wielki Post to taki skrócony katechumenat pozwalający wejść do sadzawki chrzcielnej, odkryć na nowo łaskę chrztu świętego, zanurzyć się w Chrystusie - mówi o. Jędryszek, przypominając, że Wielki Post pierwotnie związany był z przygotowaniem katechumenów do przyjęcia chrztu świętego, który udzielany był w Wigilię Paschalną.
Zanim się jednak zanurzymy w oczyszczającej wodzie, trzeba uświadomić sobie, że mamy co obmywać. A to niełatwe…
- Złodziej wie, że jest złodziejem, prostytutka wie, że grzeszy. A my? Tym porządnym trudniej dostrzec, że są grzesznikami - zauważa zakonnik.
- Wielki post nie jest czasem płakania nad Jezusem, który sam upominał niewiasty: „Skoro takie rzeczy dzieją się z drzewem zielonym, to co stanie się z suchym?”. Jest wezwaniem: „nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Do demaskowania „starego człowieka” Kościół ma narzędzia - dodaje.
Pierwsze to Słowo Boże, które jest światłem. Im go więcej, tym więcej brudu dostrzegamy: w świetle dekalogu jestem w porządku: nikogo nie zabiłem, nie cudzołożę. Ale w świetle Kazania na Górze okazuje się, że jeśli nie przebaczam, to zabijam w sercu, jeśli patrzę pożądliwie, to już zdradzam. Najważniejszym słowem Boga jest Krzyż, który pyta: czy ty tak kochasz Boga i bliźniego jak Jezus?
Drugie narzędzie to post. Umartwienia nie służą pokazaniu własnego hartu ducha. Post to szturchanie „starego człowieka”, ugłaskanego przez jedzonko, sen, wygody. Wystarczy go nieco tego pozbawić, a już wychodzi cała prawda o człowieku: irytacja, złość, niecierpliwość.
Trzecie narzędzie to jałmużna. Ona nie służy naszemu zadowoleniu i budowaniu pychy, że tak łatwo oddaję to, czego mi zbywa, ale odkrywa naszą idolatrię pieniądza. Czy potrafię oddać potrzebującemu to, co odłożyłem na nowe buty, czy wymarzone wakacje? Czy zaufam Bogu, że On zatroszczy się o mnie, czy pokładam ufność w pieniądzach? Wielki Post to czas zrzucania masek, by z chrzcielnej sadzawki wyjść do nowego życia.