W pilskiej parafii pw. NMP Wspomożenia Wiernych odbyły się warsztaty muzyczne "Górna półka", przygotowujące młodych do przewodzenia scholi podczas spotkań modlitewnych.
W dwudniowym spotkaniu, które poprowadziła s. Joanna Hofman, uczennica Krzyża z Poznania, wzięło udział kilkanaście osób. Przyszli liderzy muzyczni nie tylko przygotowali repertuar na niedzielną Eucharystię oraz zbliżające się Wielkopostne Czuwanie Młodzieży, ale uczyli się także animacji śpiewu w parafii: jak dobrać repertuar, jak rozśpiewać zespół, jak nim dyrygować. A przede wszystkim zrozumieć, po co to wszystko.
- Nauka jest już w tym, by w ogóle nauczyć się śpiewać razem: dostosować się do innych, scalić barwę swojego głosu z innymi, nie wybijać się - s. Joanna podkreśla wspólnotowy wymiar scholi. Służy temu rozpoczynające każdą próbę rozśpiewanie. - To jest żmudne, większość młodzieży jęczy, że trzeba przez to przejść, ale bez tego nie da się pójść dalej.
Po takiej zaprawie siostra nie obawia się proponować młodzieży trudniejszych utworów, tych niekoniecznie wpadających w ucho, docenionych dopiero po tym, gdy się je usłyszy w wielogłosie. - To jest najlepsza szkoła właśnie przez to, że wymaga od nich wysiłku - przekonuje.
Potwierdza to Zuzanna Golec, która w scholi śpiewa od podstawówki. - Nie należy bać się, że coś nie wyjdzie. Zwłaszcza na początku pomyłki się przydają, bo są drogowskazami, co można zrobić inaczej, lepiej - mówi 20-latka i zachęca, by schole zakładać nawet w małych parafiach. - A najważniejsze jest to, że można to zrobić dla Boga. Po to, żeby pieśniami pokazać Jego dobroć, miłosierdzie. To taka służba: ludziom wokół nas pomóc zbliżyć się do Niego.
Ale najpierw trzeba zbliżyć się samemu - dlatego pierwszy dzień pilskich warsztatów zakończył się adoracją Najświętszego Sakramentu i to właśnie tam, w pustej świątyni, przed Jezusem obecnym w monstrancji, młodzi po raz pierwszy wykonali przygotowane utwory. Zaś zwieńczeniem warsztatów była niedzielna Msza św. w parafii.
Organizator warsztatów ks. Paweł Haraburda, pilski duszpasterz akademicki, zauważa, że uczestnictwo w scholi motywuje młodzież do uczestnictwa w życiu Kościoła. - Schola nauczyła wielu z nich chodzić na niedzielną Mszę św., zresztą podobnie jest z innymi zadaniami: przeczytaniem czytania czy modlitwy wiernych. Bywają niestety tacy, którzy, jeśli akurat nie mają nic do zrobienia podczas Mszy św., to na nią nie przychodzą, ale jest też odwrotnie: niektórym weszło to w krew, nawet jeśli ich rodzice na niedzielną Mszę nie uczęszczają.