Wielki Post w parafiach. Rekolekcjoniści pomagają przygotować się do Wielkanocy. W Szczecinku są nimi świeccy katechiści.
W ostatnie dni lutego w kościele pw. św. Krzysztofa w Szczecinku rekolekcje wielkopostne przeprowadziła ekipa świeckich z Katolickiego Stowarzyszenia Wiernych „Nowa Ewangelizacja” z Częstochowy.
Przez całą niedzielę Małgorzata i Mirosław Topolscy głosili nauki przed Mszą św., zaś wieczorem świadectwo życia przekazane w oprawie muzycznej złożyła towarzysząca im Agnieszka Fiuk. Podobnie było w pierwszych dniach tygodnia, z tym, że naukami dla dzieci i młodzieży przeprowadzonymi w pobliskiej SP 6 zajęło się inne małżeństwo - Małgorzata i Mirosław Ciuraszkiewiczowie.
Mimo że parafianie ze św. Krzysztofa byli przygotowani, że tej niedzieli na ambonie ich kościoła staną świeccy, to - podobnie jak małżonkowie Marzena i Andrzej - byli jednak zdziwieni taką formą przepowiadania. Dali jednak nietypowym rekolekcjonistom szansę, uczestnicząc w ćwiczeniach duchowych także w tygodniu. Ale już p. Marii ta zamiana do gustu nie przypadła, wolałaby usłyszeć nauki tradycyjnie, z ust księdza. Pan Krzysztof za to docenia, że świeccy mówili nie tylko o Bogu i wierze, ale że sięgnęli przy tym po doświadczenia zaczerpnięte z codzienności.
Trzonem nauczania był kerygmat, czyli fundamentalne prawdy wiary chrześcijańskiej. Topolscy oparli go o aktualne czytania z liturgii słowa. - Ponieważ wielu ludzi czuje się niekochanych, nieakceptowanych, więc nie można mówić o niczym innym, jak o Bożej miłości - przekonuje M. Topolska.
Jej mąż zauważa, że tej prawdy nie da się zrozumieć w oderwaniu od innych części kerygmatu, dotyczących grzechu, zbawienia, przyjęcia Chrystusa i Ducha Świętego, oraz życia we wspólnocie Kościoła. - Rekolekcje to szansa, by każdy zweryfikował swoje rozumienie każdego z tych punktów - wyjaśnia. - Jeśli coś szwankuje, choćby w jednym z nich, to rzutuje to na pozostałe.
Proboszcz parafii ks. Bogusław Matusik ma świadomość, że niektórzy parafianie zachowują pewien dystans do nietypowych rekolekcjonistów. - Ale to dobrze, bo przekonują się, że Dobrą Nowinę może głosić nie tylko osoba duchowna, ale każdy, kto ma doświadczenie Pana Boga - powiedział.
Cieszy go, że część skierowaną do dzieci, która odbyła się w szkole, poprowadzili Małgorzata i Mirosław Ciuraszkiewiczowie, rodzice 6 dzieci. Bazując na rodzinnym doświadczeniu dobierali oni do każdej grupy wiekowej odpowiedni język, urozmaicali przekaz projekcjami multimedialnymi oraz dynamikami. Nie zabrakło również modlitwy i choć w warunkach szkolnych nie dało się przeprowadzić adoracji Najświętszego Sakramentu (która - jak zauważają Ciuraszkiewiczowie - jeśli jest odpowiednio wprowadzona, bywa głębokim przeżyciem duchowym nawet dla najmłodszych dzieci), to jednak udało się zgromadzić je na podobnym spotkaniu z Bogiem - podczas adoracji Krzyża.