Młodzież stąd wyemigrowała. Pozostałą garstkę trudno rozpalić starymi metodami. Nowych sposobów próbują ich rówieśnicy z ruchu Pustynia Miast.
Czarne opanowała Pustynia Miast. Ponad 50-osobowa grupa młodzieży wraz z salezjanami po niedzielnej prezentacji w kościele pw. Wniebowzięcia NMP ruszyła na rynek, osiedla, do parku, DPS-u i więzienia. Młodzi śpiewali, odgrywali scenki, modlili się i… leżeli krzyżem. Czarne liczy 6 tys. mieszkańców, z czego blisko 5 tys. to wierni katolickiej parafii wojskowej. Jednak 1,5 tys. z nich to tzw. martwe dusze – emigranci zarobkowi lub studenci, którzy figurują w parafialnych statystykach, ale żyją poza Czarnem, a nawet poza Polską. To wpływa na życie parafii. – W naszej miejscowości widać lukę pokoleniową i to jest nie do odbudowania. Czasem żartuję, że młodzież w Czarnem ma powyżej sześćdziesiątki – mówi proboszcz ks. Włodzimierz Skoczeń, który zjawisko emigracji obserwował w Anglii i doświadczył tam porażki jako duszpasterz, widząc odejście od życia wartościami swojego wychowanka, ministranta. Ale nie tylko o emigrację geograficzną chodzi. – Młodzi przenoszą swoje życie do świata wirtualnego. Żeby ich stamtąd wyciągnąć, nie da się ich podejść starymi metodami, trzeba szukać nowych – twierdzi ks. Skoczeń. Stąd pomysł, by w pierwszych dniach wakacji, od 25 do 28 czerwca, spotykali na swoich osiedlach i w parku rówieśników, którzy zainspirują ich wiarą i radością z bycia Kościołem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.