Neogotycka świątynia pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Słupsku przeszła gruntowny remont. – Zostało zrobione właściwie... wszystko – przyznaje ks. Jerzy Urbański, proboszcz.
Mieszkańcy Słupska i parafianie nie kryją zachwytu. Zakres wykonanych prac jest ogromny. Świątynia zyskała nowe życie. – To zawsze był ładny kościół, ale teraz... brakuje słów – mówi jedna z parafianek, wchodząca do środka.
– Zostało zrobione właściwie... wszystko – przyznaje ks. Jerzy Urbański, proboszcz.
Trudno nie zgodzić się z taką opinią. Z zewnątrz zostały wyczyszczone cegły, wymienione spoiny, wstawione okna zewnętrzne chroniące witraże. Odrestaurowano też same witraże. Wymieniono dach nad prezbiterium, odnowiono wieżyczki na rogach świątyni.
Wyremontowana została także wieża, która ma 40 metrów wysokości i ze względu na warunki pogodowe oraz drgania przenoszone z pobliskiej ulicy, wymagała pilnej naprawy.
W środku odnowiono ściany prezbiterium, na których znajdują się malowidła autorstwa Władysława Drapiewskiego. Trzeba było nie tylko odnowić same malowidła, ale także odgrzybić ściany i wykonać ich izolację, aby zapobiec procesowi degradacji w przyszłości. Skuto tynki na wszystkich ścianach w kościele. Położono nową instalację elektryczną, założono nowe nagłośnienie. Zostały odnowione elementy drewniane, a więc sufit, wszystkie belki, które były zniszczone przez korniki, a także ławki i empory.
W trakcie realizacji remontu odkryto elementy ozdobne na górnych belkach i emporach. Zostały one przywrócone.
Przed kościołem wzmocniono schody, odnowiono figury świętych, które znajdują się w przedsionku.
Remont możliwy był dzięki funduszom unijnym przyznanym przez Urząd Marszałkowski. Parafia Najświętszego Serca Jezusowego otrzymała środki w ramach jednego projektu razem z parafią Mariacką. Koszt całego projektu wyniósł ponad 5 milionów złotych. 60 proc. środków pochodziło z dotacji. Aż 40 proc. to środki własne, które musiały zdobyć obie parafie.
– Warto było podjąć to ryzyko – przyznał bp Edward Dajczak, który 22 września uroczyście pobłogosławił kościół Najświętszego Serca Jezusowego po gruntownym remoncie, który trwał 2 lata.
W homilii biskup wyjaśnił zgromadzonym, jaki jest sens budowania i remontowania kościołów. Zwrócił uwagę, że świątynia jest przede wszystkim miejscem, w którym człowiek ma spotykać się z Bogiem.
– Świątynie są po to, żebyśmy mogli w nich karmić się Tym, który dla nas rodzi się na ołtarzu. Te mury, które poświęcamy, są po to – mówił biskup.
Hierarcha zwrócił uwagę, że spotkanie człowieka z Bogiem dokonuje się w przestrzeni wolności.
– W każdej świątyni najważniejszym miejscem jest ołtarz. On przenosi nas do Wieczernika, a tam widzimy Jezusa, który klęczy przed nami. Czy widzimy Jezusa z rękami przy naszych stopach? – pytał biskup w homilii.
– Całe ziemskie życie Jezusa było podporządkowane człowiekowi, którego On ukochał niewyobrażalnie. Było służeniem mu i szukaniem go. Jezus nas bardzo szanuje, dlatego jesteśmy wolni. Nie ma żadnego przymusu. Słyszymy to cudowne wezwanie: "Jeśli chcesz" – mówił biskup.
W najbliższym czasie odbędzie się uroczyste zamknięcie całego projektu odnowy dwóch słupskich świątyń, czyli kościoła Najświętszego Serca Jezusowego i kościoła Mariackiego.
Słupsk, 22 września: Msza św. pod przewodnictwem bp. Edwarda Dajczaka. W tle, w absydzie, odnowione malowidła autorstwa Władysława Drapiewskiego ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość