Krokiem dostojnego poloneza darłowiacy zapraszali do świętowania 100. urodzin Niepodległej.
Kiedy na rynku zabrzmiały pierwsze takty poloneza Wojciecha Kilara, do tańca ruszyło ponad dwustu tancerzy. Najmłodsi mieli po kilka lat. W taki sposób uczniowie darłowskich szkół i przedszkoli zaprosili mieszkańców miasta do obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości.
- Od kilkunastu lat ćwiczę z młodzieżą poloneza na studniówki. Od dawna chodziło mi po głowie: a może by zatańczyć na rynku? Zwykle coś stawało na przeszkodzie. Ale teraz, przy takiej okazji, nie mogło się nie udać - wyjaśnia Patrycja Kaffke, nauczycielka języka niemieckiego z Zespołu Szkół im. Stefana Żeromskiego.
Biało-czerwone flagi i gwizdek pomagały pani wodzirej w sprawnym zapanowaniu nad ponad setką par wykonujących skomplikowane figury i przejścia. - Miało być sto par na stulecie, ale jak policzyła koleżanka, ostatecznie było ich 113. Każdy chciał mieć swój udział w tym przedsięwzięciu. Mobilizacja była tak duża, że wystarczyła jedna próba u nas w szkole - chwali tancerzy pani Patrycja.
Dla większości był to debiut, ale nawet przedszkolaki z przejęciem pilnowały kroku „na trzy”. Nie brakowało też wzruszeń. - To świetny sposób, żeby bez patosu mówić o sprawach ważnych - przyznają tancerze.
Katarzyna Struś i Hanna Suszek, uczennice ze Szkoły Podstawowej nr 3, nie mają wątpliwości, że daty odzyskania niepodległości nie trzeba będzie im przypominać. - Byłyśmy bardzo skupione na tym, żeby nie pomylić kroków, ale też przychodziła myśl, że tańczymy na urodziny dla... Polski - mówią dziewczynki.
Wielu mieszkańców miasta przyszło specjalnie, żeby zobaczyć taniec, ale sporo też zatrzymywało się zaciekawionych wydarzeniem. Najczęściej zostawali na dłużej. - Jest w tym coś takiego, co sprawia, że wzruszenie chwyta za gardło. Jeszcze dzisiaj kupię flagę, żeby nie zapomnieć jej wywiesić z okna - mówi jedna z oklaskujących tancerzy kobieta.