Jaka? Roztańczona i rozśpiewana, pełna energii i nadziei. Taką widzą ją młodzi aktorzy ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Kołobrzegu.
Doskonale znana z niesztampowych, pełnowymiarowych spektakli grupa teatralna, zaprosiła widzów do obejrzenia skróconej lekcji historii i folkloru. Na scenie Regionalnego Centrum Kultury nie zabrakło ani pieśni ułańskich, ani piosenek reprezentatywnych dla polskich regionów.
- Po jasełkach pani dyrektor poprosiła o przedstawienie na stulecie niepodległości. Przejrzałam mnóstwo scenariuszy i opadły mi ręce: wszystko strasznie na poważnie, patetyczne i smutne. Powiedziałam, że ja czegoś takiego nie zrobię, dlatego trzeba było wymyślić coś nowego. Ale zabierając się do pracy nie przypuszczałam, że wyjdzie tego aż tyle! – przyznaje ze śmiechem Małgosia Błachowiak, katechetka w Szkole Podstawowej nr 1 z Oddziałami Integracyjnymi w Kołobrzegu i reżyser przedstawienia. To w jej głowie powstają scenariusze, układy choreograficzne, a nawet projekty strojów, które także, zdarza się, czasami szyje dla swoich aktorów.
- Strojów użyczyły nam zespoły taneczne, część trzeba było wyprodukować. Wianuszki robiły panie w szkole. A ułańskie czapki to moja produkcja – przytakuje, przeliczając zostawione w garderobie stosy sukienek, spódnic, ułańskich mundurów i krakowskich czapek.
Spektakl urzeka różnorodnością i barwnymi tańcami Karolina Pawłowska /Foto Gość Scenariusz rozbudowuje się wraz z rozrastającą się trupą aktorską. Tym razem chętnych do wystąpienia na scenie było – bagatela – ponad 150! I dla każdego trzeba coś wymyślić, wykorzystać talent, zaproponować coś interesującego. Oprócz uczniów, w przedstawieniu wzięło też udział 30 absolwentów, którzy – mimo upływających lat – wciąż czują się związani z grupą i chętnie wracają na scenę.
Wyszło z tego blisko półtoragodzinne przestawienie. "Oto Niepodległa właśnie" to spektakl pełen tańców z dziesięciu regionów i ułańskich pieśni, dostarczający wielu wzruszeń publiczności, która wypełniła salę kołobrzeskiego RCK-u do ostatniego miejsca – łącznie ze schodami. Dzięki temu udało się pokazać im, jak piękna i kolorowa jest Polska, jak bogate ma tradycje.
– Wzięcie udziału w przedstawieniu na stulecie niepodległości to dla mnie duży zaszczyt. Przygotowując się do roli szukałem informacji, zarejestrowanych wystąpień, żeby wiedzieć, jaki miał charakter – nie ukrywa Dawid Sacharczuk, który w przedstawieniu grał Józefa Piłsudskiego.
– Dla naszych rówieśników takie przedstawienie może być ciekawsze niż lekcja historii – dodaje Ignacy Paderewski, czyli Michał Matluk.
Trzeci z ojców niepodległości, Roman Dmowski, w innych scenach był też ułanem i tańczył krakowiaka.
– Patriotyzm, wolność, ojczyzna, niepodległość – to nie są słowa, których używamy zbyt często. Ale one są ważne, bez nich grozi nam zniknięcie. Może to mało popularne, ale przynajmniej dla tej grupy, która robiła przedstawienie, to na pewno nie są już słowa obojętne – mówi Julek Nowak.
Widzowie nagrodzili przedstawienie owacją na stojąco. Niektórzy nie ukrywali ogromnego wzruszenia. Sami aktorzy poprosili zaś widzów o to, by otworzyli swoje serca i wrzucili coś do puszek, zasilając konto kołobrzeskiego hospicjum.