Nie zelżała moja miłość

O postaciach ze swoich obrazów mówi: „moje kulfony”. Pędzelkiem nie cyzeluje detali, nie skupia się na formie. Malarstwo Grażyny Szczurek-Tylki nie ma szokować ani przynosić zysków. Ma rozmawiać z drugim. O Bogu.

Nie spodziewała się, że tych „drugich” będzie tak wielu. Grażyna Szczurek-Tylka z Piły należy do tych artystów, którzy tworzą dla siebie, ot tak, po prostu. Była więc zdumiona, gdy w lipcu 2016 roku ewangelizowała tłumy, w tym sto osób jednocześnie. – To chyba dużo? – uśmiecha się na myśl o „sukcesie” i wspomina grupę młodych Austriaków, którzy w ramach ŚDM w Krakowie zwiedzili wystawę obejmującą 44 płótna jej autorstwa, zainstalowaną na cztery miesiące w skansenie w Osieku nad Notecią. Jako kustosz wystawy tłumaczyła im, co przedstawiają obrazy, dlaczego je namalowała i dlaczego są o Bogu. Opisując „Niebieskie Jeruzalem”, miała pretekst, by swobodnie mówić o tym, że warto mieć wiarę i walczyć o zaproszenie do miasta otoczonego blaskiem – o zbawienie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..