O sowich zwyczajach, ich biologii i znaczeniu opowiadali leśnicy z Nadleśnictwa Szczecinek, którzy zaprosili na wyjątkowy spacer. Przede wszystkim jednak można było sowy usłyszeć. Jeśli tylko było się odpowiednio cicho.
O to podczas spaceru z dziećmi nie łatwo, więc nie wszystkim grupom udało się namówić skrzydlate drapieżniki, by odpowiedziały na ich nawoływania. Ale i tak nikt nie wyjechał z lasu pod Kusowem zawiedziony.
Zadbali o to leśnicy, którzy pokazali mieszczuchom oswojoną sowę płomykówkę i sokoła raroga z hodowli sokolników. Można było dowiedzieć się także wielu ciekawych rzeczy o sowach: bezszelestnym locie, oczach działających jak teleskop czy niesamowitym słuchu.
- W skupianiu fal dźwiękowych pomaga płomykówce ta wyraźna szlara, czyli charakterystyczne ułożenie piór dookoła oczu. Sowie uszy rozstawione są asymetrycznie. Dzięki temu potrafią ustalić dokładną odległość i kierunek dźwięku. Gryzonia słyszą nawet pod pokrywą śnieżną, nie muszą go widzieć, wystarczy, że polegają na swoim słuchu - tłumaczy podleśniczy Konrad Kucharczyk.
Choć kojarzą się z nocą, niektóre z nich można spotkać także w dzień.
- W Polsce występuje 10 gatunków sów lęgowych. Nie wszystkie są aktywne wyłącznie nocą. Uszatka błotna i sóweczka polują także w ciągu dnia. Niepozorna sóweczka, chociaż malutka, jest prawdziwym postrachem. Kiedy się odzywa, w lesie zamierają wszystkie dźwięki i robi się zupełnie cicho – przyznaje Katarzyna Klimek.
- Sowy to niezwykłe ptaki. Zobaczyć ją jest bardzo trudno, łatwiej usłyszeć, zwłaszcza na przełomie marca i kwietnia, kiedy mają swój okres godowy. Dlatego zaprosiliśmy na spacer z sowami, żeby posłuchać, co w lesie huczy i – jak się okazuje – chętnych nie brakuje – dodaje pani leśnik, ciesząc się, jak wielu gości przyjechało do starej leśniczówki Dębrzyna.
Zachęca również do ściszenia telewizorów i uważnego rozejrzenia się w mieście. Sowy lubią stare budynki, kościele wieże, dzwonnice i parki. Można ich więc wypatrywać w przestrzeni miejskiej.