Nowy numer 22/2023 Archiwum

Wyciągnięta ręka Jezusa

Ich przedstawienie nie kończy się na cierpieniu i śmierci. To początek nowego życia. Także dla nich samych.

Przebaczyłam

Wierszami, piosenkami i odgrywanymi scenkami opowiadają o wychodzeniu z nałogów, uwolnieniu od grzechu, nawróceniu. O przebaczeniu i drugiej szansie. Bo choć opowiadają o cierpieniu i krzyżu, nie na nim kończy się przedstawienie. Grób jest pusty. Na próbie w ośrodku z równie wielkimi emocjami jak później na scenie zapłakana Maria Magdalena rzuca się na kolana i rozpoznaje w napotkanym człowieku swojego Mistrza. Druga Ola nie ukrywa, że jest to dla niej jedna z najtrudniejszych ról. W odróżnieniu od swojej imienniczki deklaruje, że jest niewierząca. – Ale w Biblii jest dużo dobrego przekazu. Ta księga uczy przebaczenia, zaufania, wielu wartości, ważnych rzeczy. Szanuję osoby wierzące. Wiara nie jest głupia. Myślę, że wiele może zaoferować – dodaje z przekonaniem nastolatka. Czy znajduje w tym scenariuszu coś o sobie? – Jest taki wiersz o krzyżu. Bardzo mi się podoba. Jest w nim o tęsknocie, a ja bardzo chciałabym wrócić do domu… – mówi.

Joanna Janiszewska przyznaje, że czasami Pan Bóg pozwala zobaczyć siewcy efekt swojej pracy. – Dużo rozmawiamy z dziewczynami o przebaczeniu, zaufaniu, szansie na dobre życie. Zdarza się, że wracają z przepustki i z daleka wołają: „Pani Asiu, przebaczyłam! I tak mi ulżyło!”. Mówię dziewczynom, że im też Bóg przebaczy wszystko, cokolwiek zrobiły. Przedstawienie ma pokazać, że warto szukać Zmartwychwstałego w swoim życiu. Warto szukać Jego wyciągniętej ręki – dodaje katechetka.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast