Czy rozwiązaniem problemu mieszkaniowego osób bezdomnych może być "miks lokatorski" albo dom z gliny - rozważali pracownicy ośrodków pomocowych.
Debata "Pokonać bezdomność" odbyła się 5 czerwca w Koszalińskiej Bibliotece Publicznej. To już trzecia sesja w Koszalinie z 12-częściowego cyklu na temat rozwiązywania problemów bezdomności. Jej organizatorami są Ogólnopolska Federacja na rzecz Rozwiązywania Problemu Bezdomności oraz koszalińskie Towarzystwo Pomocy im. Św. Brata Alberta.
– Chodzi o to, żeby pokazywać dobre praktyki, to, że w niektórych gminach realizowane są innowacyjne rozwiązania, które mogłyby być upowszechnione w innych miastach – powiedział prezes federacji Jakub Wilczek. – Dziś w Koszalinie rozmawiamy o rozwiązaniach mieszkaniowych. Inne spotkania poświęcone są takim tematom, jak streetworking, pomoc w środowisku osób bezdomnych niekorzystających z placówek pomocowych czy współpraca organizacji pozarządowych z jednostkami samorządu terytorialnego.
Adam Sadłyk, prezes Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w Koszalinie, podkreśla, że podjęte prezentacje i warsztaty to oferta skierowana głównie do mniejszych ośrodków pomocy społecznej.
– Chcemy pobudzić te placówki, by w kwestii bezdomności również same szukały rozwiązań, bo niekoniecznie wszystkie osoby bezdomne w gminach muszą być wysyłane do schronisk i noclegowni w większych miastach – powiedział. Wskazał, że istnieją różne możliwości zaradzenia tym problemom, m.in. mieszkania wspomagane czy wynajem mieszkań na terenie gminy. – Wówczas taki bezdomny może pozostać w swoim środowisku i można z nim nadal pracować – mówił.
Podczas koszalińskiej debaty projekty – już wdrożone w życie – zaprezentowały Fundacja Integracji i Aktywizacji z Nowego nad Wisłą, dzięki działaniom której kilku bezdomnych zasiedliło poindustrialny budynek, mając za sąsiadów środowisko mieszane oraz Fundacja Barka z Marszewa, gdzie bezdomnemu udało się przy wsparciu wolontariuszy zbudować dom z gliny na bazie bloczków gliniano-słomianych.
Projekt zwany "miksem lokatorów" właśnie sprawdza się w Nowem. W 2017 r. zaadoptowano tam do celów mieszkaniowych obiekt poindustrialny, zapraszając jako lokatorów mocno zróżnicowaną grupę społeczną: rodziny wielodzietne, samotną matkę, czterech bezdomnych, osoby niepełnosprawne, seniorów. – To duża grupa ludzi, z której próbujemy zbudować taką społeczność, która będzie się wspierać, szanować, a przede wszystkim tworzyć bezpieczne miejsce do życia – wyjaśnia Marcin Tylman z Fundacji Integracji i Aktywizacji.
Jak szacuje Adam Sadłyk, osób bezdomnych pozostających na koszalińskich ulicach jest ok. 250. Dodał, że bezdomność kumuluje się w większych ośrodkach miejskich, gdzie łatwiej osobom bezdomnym znaleźć dach nad głową na klatce schodowej, piwnicy czy choćby ukryć się na terenach zielonych, a także zdobyć środki do życia.