Karlińska Dobra Marka przez rok działalności nie tylko wyrobiła sobie dobrą markę, ale i udowodniła, że „socjalna” nie znaczy „gorsza”. Wyciągnęła też z domów dziesiątki kobiet, dając im szansę na zmianę.
Otwierając drzwi na parterze jednej ze starych karlińskich kamienic, trafia się do magazynu rzeczy ładnych. Wśród kolorowych tkanin znaleźć można fikuśne poduszeczki, zabawki, legowiska dla zwierzaków i kokony dla niemowląt. No i – jeśli akurat nie trzeba załatwiać tysiąca innych spraw – szefową spółdzielni. – Dla naszych babć szycie było czymś naturalnym, dla mam może już nieco mniej, ale przynajmniej wiedziały, jak obsługiwać maszynę do szycia. My zazwyczaj już zupełnie o szyciu nie mamy pojęcia. Tymczasem staje się to coraz modniejsze. Chcemy mieć rzeczy oryginalne, jeśli nie uszyte własnoręcznie, to przynajmniej przerobione. A jeśli do tego szycie może stać się szansą na zmianę czegoś w swoim życiu... – tłumaczy Joanna Pałka, prezes spółdzielni socjalnej Dobra Marka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.