Był pierwszym kapłanem, który dotarł do Piły. Wśród morza ruin sprawował sakramenty i organizował powojenne życie duszpasterskie. Po prawie pół wieku wspomnienia o. Jerzego Rumaka doczekały się ponownego wydania.
Zapis kilkunastu miesięcy to cenna lektura nie tylko dla badaczy przeszłości miasta.
"Stosy gruzów sięgają do pierwszych pięter wypalonych domów, tamują przejścia i utrudniają orientację. Ileż to razy zabłądziło się w inną dzielnicę lub wlazło się w dziurę bez wyjścia. Z piwnic zawalonych cuchnie zgnilizną i trupem. Chodzi się z chusteczką przy nosie i usta zatyka ręką. Żywej duszy nie spotkasz, aż tu nagle z gruzów wyłazi i zjawia się przede mną sołdat. Serce mi przestaje bić i staję jak wryty. Szybka orientacja. Robię przed sobą potężny i majestatyczny krzyż dłonią. I biedny człowieczyna w szarym mundurze dostaje takiego samego stracha co i ja. Pierwszy raz w życiu ujrzał widmo w szacie mnicha i kryje się z powrotem w najbliższych gruzach. Jesteśmy obydwa, on i ja, ocaleni. Co za czasy! Zgliszcza i gruzy, i człowiek człowieka unika…" – tak o. Rumak opisuje pierwsze dni maja 1945 r. w niemal doszczętnie zniszczonym mieście, do której wysłał go Duch Święty.
Wydane w 1971 r. w Asyżu wspomnienia kapucyna to unikalny zapis powojennego życia miasta i kształtowania się duszpasterstwa, tworzenia się kapucyńskich parafii na Pomorzu, ale także skrząca się humorem opowieść o nietuzinkowych ludziach. Po prawie pół wieku zapiski dokonane przez o. Jerzego Rumaka doczekały się wznowienia w miejscu, w którym wszystko się zaczęło.
– Powód był prozaiczny. Podczas wizyty kolędowej spotykałem pilan, którzy pamiętają pierwsze powojenne lata, znali o. Rumaka osobiście lub ze wspomnień rodziców, znają doskonale historię kapucyńskiej parafii. A wiedząc o tym, że o. Rumak przed laty spisał i wydał swoje wspomnienia, mówili: "Chcielibyśmy to przeczytać". Ta prośba puściła w ruch maszynę, której kołem zamachowym byli wyjątkowi ludzie, bez których nie udało by się tego wszystkiego zrealizować – opowiada o. Tomasz Wołoszyn, gwardian i proboszcz tutejszej wspólnoty parafii św. Antoniego.
Więcej o reprincie książki w numerze 27 "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego".