Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Czy biskupowi puszczają nerwy za kółkiem? Rozmowa o istocie błogosławieństwa pojazdów

Biskup pomocniczy diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej w rozmowie z "Gościem Niedzielnym" mówi o istocie błogosławieństwa kierowców i pojazdów 25 lipca.

Ks. Wojciech Parfianowicz: Dlaczego warto poprosić o błogosławieństwo swojego pojazdu i siebie jako kierowcy w dniu św. Krzysztofa?

Bp Krzysztof Włodarczyk: Błogosławieństwo pojazdów jest poszukiwaniem opieki Bożej także przez wstawiennictwo patrona kierowców.

Taka niebiańska polisa ubezpieczeniowa?

Z jednej strony otrzymujemy łaskę z góry, ale z drugiej strony nie możemy zapomnieć o tym, co należy do nas. Mamy zrobić wszystko, co po ludzku możliwe, żeby podróżować bezpiecznie i kulturalnie.

Księdzu Biskupowi nigdy nie puszczają nerwy na drodze?

Mam prawo jazdy już od ponad 30 lat. Nieraz doświadczam zdenerwowania w czasie jazdy, np. kiedy droga jest w złym stanie, albo stojąc w korku. Czasami człowiekowi wydaje się, że podróż pójdzie sprawnie, a tu trzeba czekać. Miałem też kilka sytuacji niebezpiecznych, w których brałem udział. Raz z mojej winy.

Powinniśmy spowiadać się z niebezpiecznej jazdy?

Oczywiście. Prowadząc w taki sposób, zagrażamy życiu - swojemu i innych. Sam mogę nie opanować auta, ale muszę też myśleć o tym, że moja niefrasobliwość może przyczynić się do tragedii, w której ucierpią inni.

Ksiądz za kółkiem nie przestaje być księdzem. Zdarzało się Księdzu Biskupowi pełnić posługę kapłańską na drodze?

Wożę ze sobą w samochodzie oleje do udzielania sakramentu namaszczenia chorych. Zdarzyło mi się ich używać. Pamiętam, że kiedyś na moich oczach jeden z kierowców wymusił pierwszeństwo przy wyprzedzaniu i samochód jadący z przeciwka musząc uciekać, uderzył w drzewo. Zatrzymałem się, żeby udzielić pomocy. Pomodliłem się, udzieliłem sakramentu. Wezwałem policję i karetkę. Na szczęście okazało się, że ten człowiek nie odniósł bardzo poważnych obrażeń.

Były jeszcze jakieś inne sytuacje duszpasterskie za kółkiem?

Kiedyś bardzo często zabierałem podróżnych autostopem. Stwierdziłem, że jest to doskonała okazja, żeby z ludźmi porozmawiać także o Panu Bogu, głosić Dobrą Nowinę, dać świadectwo. Nie zawsze od razu ujawniałem się jako ksiądz. Innym razem wychodziło to zaraz na początku. Bywały sytuacje zabawne. Często udawało się poważnie porozmawiać. Ludzie się otwierali. Zdarzyła się raz dłuższa podróż, podczas której ja nie powiedziałem praktycznie nic. Właśnie to było tej osobie potrzebne w tamtym momencie.

Czy Ksiądz Biskup modli się w czasie jazdy?

Bardzo często. W dodatku ukształtowanie naszej diecezji pozwala, żeby modlić się długo. Czasami jako biskup przemierzam wiele kilometrów, żeby gdzieś dotrzeć. Mam różne płyty z katechezami, których słucham, odmawiam Różaniec. Jeśli jadę z kierowcą, to mam też szansę odmówić Liturgię Godzin, czy pomedytować.

Z jakim przesłaniem zwróciłby się Ksiądz Biskup do kierowców w dniu św. Krzysztofa?

Apeluję o rozsądek i przewidywalność na drodze. Nie jesteśmy na niej sami. Uszanujmy innych uczestników ruchu. Brońmy się przed zbytnim poczuciem pewności, że zawsze zdążymy, że wszystkie manewry nam wyjdą. Uczmy się pokory i dystansu do swoich umiejętności.

Czy biskupowi puszczają nerwy za kółkiem? Rozmowa o istocie błogosławieństwa pojazdów   Duszpasterze zachęcają do praktykowania modlitwy przed podróżą. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy