Zgodnie z tradycją nakazującą przygotowanie ciała pobożne niewiasty namaściły Ją wonnymi olejami, a apostołowie i tłum wiernych odprowadzili do grobu. W Polanowie celebrowano Misterium Zaśnięcia NMP.
Choć to tradycja na północy Polski niemal nieznana, nie brakowało wiernych, którzy przybyli do franciszkańskiej pustelni na celebrację. Niektórzy z nich pokonywali ponad sto kilometrów, żeby uczestniczyć w wieczornym nabożeństwie, procesji i uroczystej Mszy św.
- Witaj, radością jaśniejąca, podczas zaśnięcia Twego nas nie opuszczająca - wychwalali Maryję śpiewem Akatystu, a kobiety namaszczały figurę śpiącej wonnym olejem, zgodnie z tradycją nakazującą niewiastom przygotować ciało do złożenia w grobie. Potem Apostołowie i tłum wiernych w procesji światła sprowadzili Maryję do polanowskiego kościoła.
- Była wystarczająco odważna, by pozwolić Bogu działać, wystarczająco wierząca, by dać życie Jego Synowi, wystarczająco pewna Jego miłości, by zaufać Bożemu Słowu.
I jest także z Jego Kościołem. Trwa na modlitwie ucząc Kościół wszystkich czasów, że najpierw się słucha i czeka na światło Ducha Chrystusowego, by wiedzieć, jak odpowiedzieć Bogu - mówił bp Edward Dajczak, który przewodniczył uroczystościom.
Gdy tłum wiernych z figurą po zmroku dotarł do polanowskiego kościoła pw. Wniebowzięcia NPM sprawowana była Msza św. W homilii hierarcha podkreślał, że często chrześcijaństwo zostawiane jest za progiem kościoła. Brakuje go w domach, w rodzinach, na ulicach, w sklepach.
Apostołowie i tłum wiernych sprowadzili Maryję ze Świętej Góry do polanowskiego kościoła. Karolina Pawłowska /Foto Gość- Jak wejść na drogę, która pozwoli dotrzeć w pielgrzymce do domu Ojca? Maryja ma jedną ważną dowiedź, jak z Kany Galilejskiej: „czyńcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Jej życie jest odpowiedzią. Pozwól Bogu działać. Nam to przychodzi z trudem. Jesteśmy pokoleniem pysznym, które uwierzyło, że może poradzić sobie bez Boga. Nawet w ustach wierzących także często pojawia się to: „ja wierzę, ale…”. Pozbycie się tego „ale” możliwe jest tylko z ufności, która bierze się z bliskości Jezusa. Nie da się jej wywołać rozkazem, czy zaleceniem Kościoła - zauważał bp Dajczak.
Polanowskie uroczystości mają charakter ekumeniczny. Śpiewowi Akatystu przewodniczył ks. mitrat Mikołaj Lewczuk, proboszcz parafii prawosławnej pw. Zaśnięcia NMP w Koszalinie.
- Góra Polanowska to miejsce, gdzie spotyka się Wschód z Zachodem. Kościół Wschodni podkreśla mocniej zaśnięcie Najświętszej Maryi Panny, Kościół Zachodni - Jej wniebowzięcie. Łączymy te dwie tradycje - mówi o. Janusz Jędryszek, gospodarz franciszkańskiej pustelni i apokryficznie tłumaczy prawdę wiary: - Przy śmierci Matki Bożej było 11 apostołów. Zabrakło Tomasza, który nie zdążył. Gdy już wreszcie dotarł, chciał zobaczyć ciało Najświętszej Maryi Panny. Kiedy otworzono trumnę, nie było w niej jednak Jej ciała, a jedynie piękne, pachnące lilie i inne kwiaty oraz wonne zioła.
Dogmat katolicki nie rozstrzyga, czy wniebowzięcie wydarzyło się po śmierci Maryi czy z pominięciem umierania. Kościoły wschodnie widzą w tym wydarzeniu prawdę, że najpierw Maryja umarła (zasnęła), potem zmartwychwstała, na koniec została wzięta do nieba.
- Definicja dogmatu ogłoszonego przez Piusa XII 1 listopada 1950 r. mówi, że po zakończeniu ziemskiego biegu życia Maryja została wzięta do nieba z ciałem i duszą. Nie rozstrzyga czy Maryja umarła, czy nie. To, jak się to dokonało, pozostawia więc pole do dociekań teologicznych. Definicja dogmatyczna zaś mówi nam wszystko, czego potrzebujemy - tłumaczy ks. dr hab. Janusz Bujak, wykładowca teologii dogmatycznej na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego.