Przygotowania są na finiszu. Pierwsi chorzy znajdą miejsce w placówce już w październiku. Dziś działacze Towarzystwa Pomocy Chorym dziękowali darczyńcom za wsparcie.
I have a dream - mówi dr Paweł Wiszniewski, wprowadzając w progi jeszcze pustego budynku. Słowa Martina Luthera Kinga przywołuje z radością, bo marzenie, które mieli członkowie Towarzystwa Pomocy Chorym im. Sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej z Piły, jest już bardzo bliskie spełnienia.
Hospicjum jest urządzone i wyposażone. Czeka na pacjentów. Ci mają pojawić się w placówce 1 października.
- Mieliśmy marzenie, żeby stworzyć miejsce dla chorych wymagających całodobowej opieki. Takiego miejsca w naszym regionie dotychczas nie było. To marzenie udało się po 10 latach zrealizować - cieszy się prezes pilskiego towarzystwa, ale dodaje, że hospicjum to marzenie, które się nie kończy. - To dopiero początek. Chcemy, żeby hospicjum funkcjonowało, dawało opiekę chorym, miało dobrą renomę. To wymaga stałego wysiłku - dodaje.
Dyrektor hospicjum Alicja Graczyk i jej zespół ze spokojem czekają na pacjentów. - Mamy 6 lekarzy: psychiatrę, 2 neurologów, kardiolog, internista, diabetolog. Mamy doświadczone pielęgniarki ze specjalizacjami i kursami oraz całą grupę opiekunów. Liczymy też na wolontariuszy. Rodziny przychodzą do nas niemal codziennie, pytają się, kiedy przyjmiemy pierwszych pacjentów - przyznaje.
Podziękowaniem dla sponsorów były statuetki i dyplomy. Karolina Pawłowska /Foto GośćDocelowo w placówce mieścić się będzie 30 łóżek opiekuńczo-leczniczych i 5 łóżek dla chorych paliatywnych. Jest też skrzydło, w którym opiekę znajdą najmłodsi ciężko chorzy pacjenci.
- Na tę chwilę Narodowy Fundusz Zdrowia nie rozpisał konkursu na tego typu opiekę, niemniej w naszym regionie brakuje łóżeczek dziecięcych przeznaczonych dla małych pacjentów z nowotworami, dla dzieci z wadami genetycznymi, z ciężkimi porażeniami. U nas przygotowanych jest 5 łóżek dla takich pacjentów. Czekamy tylko na konkurs - dodaje Alicja Graczyk.
Jak podkreśla prezes TPC,h marzenie o hospicjum w Pile nie mogło by się ziścić, gdyby nie przyjaciele tej idei. Dzielą się 1 procentem, wrzucają datki do puszek, dokonują wpłat na konto, ale także sponsorują lub dzielą się swoimi umiejętnościami.
- To wysiłek wolontariuszy, samorządowców, księży, budowlańców, sponsorów. Ci ludzie nie pytali, co im ma dać hospicjum, tylko pomagali w każdej sytuacji, gdy tej pomocy było potrzeba - podkreśla dr Wiszniewski.
Darczyńcy pilskiego hospicjum odebrało dzisiaj od zarządu towarzystwa statuetki, będące podziękowaniem za zaangażowanie i wkład w powstanie placówki.