Zasadzenie symbolu dorocznej akcji na rzecz hospicjum - cebulek żonkili - może być czynnością mistyczną. O ile towarzyszy jej modlitwa za chorych i tych, którzy ich wspierają.
W hospicjum Caritas im. Bp. Czesława Domina w Darłowie 5 października rozpoczął się nowy sezon "Pól Nadziei".
Akcja sadzenia żonkili odbyła się w tym roku w nowej scenerii – w ogromnym pięknie zaaranżowanym ogrodzie. Nasadzenia, altana, a zwłaszcza włożona tu praca to dar przyjaciół placówki. Z jej efektów już tego lata korzystali pacjenci, spędzając czas w ogrodzie na kawie lub szydełkowaniu.
Dyrektor hospicjum ks. Krzysztof Sendecki, podpowiadał zebranym – kapłanom, przedstawicielom władz, fundacji "Morze Miłości", wolontariuszom i przyjaciołom domu – by moment sadzenia cebulek w ogrodzie przeżyli jako akt mistyczny, rodzący ku dobru. – Cebulki tych kwiatów podpowiadają nam, że obok nas istnieją ludzie, którzy czekają na naszą pamięć i nadzieję – powiedział. – W nich jest zakodowana nadzieja na to, że wyda ona kwiat, owoc. Symbol banalny, ale jego znaczenie jest ogromne.
Zanim wydzielone poletko obsadzono cebulkami żonkili – a ks. Sendecki liczy, że z roku na rok rozrośnie się ono w duże pole – w kaplicy placówki odbyła się Msza św. pod przewodnictwem ordynariusza diecezji bp Edwarda Dajczaka.
W rozmowie z "Gościem Niedzielnym" biskup Dajczak powiedział, że proste gesty – takie właśnie jak sadzenie żonkili w ramach "Pól Nadziei" – są narzędziem, by komunikować się ze współczesnym człowiekiem. Co więcej są prowokowaniem go do miłości, sygnałem "spójrz tam, gdzie są chorzy". – To prowadzi człowieka do ludzi chorych, którzy żyją w pewnym ukryciu, gdzieś z boku, poza głównym nurtem życia, poza jego hałasem – stwierdził biskup. – To jest zarazem bardzo ewangeliczne, bo nawiązuje do ziarnka gorczycy, które się imponująco rozrasta. Wiosną te kwiaty żonkili w dłoniach ludzi, którzy dołączają do akcji, stają się znakiem miłości. I to w zwykłych sytuacjach, na ulicy. W ten sposób ta miłość się rozszerza. I jest odpowiedzią na proste pytanie: jak w tym świecie zasiać miłość?
W szeroki ruch związany z wolontariatem hospicyjnym, bez którego prowadzone od 23 lat w całej Polsce "Pola Nadziei" byłyby niemożliwe, włącza się Szkolne Koło Caritas z Dąbek. – Bierzemy udział w tej akcji od początku istnienia tego hospicjum, już od momentu poświęcenia kamienia węgielnego. Uczniowie się zmieniają przez te lata, ale jako koło cały czas towarzyszymy pacjentom i pomagamy tu, na ile tylko możemy – mówi Małgorzata Miszczuk, katechetka z SP w Dąbkach. Towarzyszące jej uczennice Julia, Michalina i Malwina są tu po raz pierwszy, ale właśnie takich pierwszych spotkań potrzeba, by potem wiosną wziąć udział w kweście "Pól Nadziei", a może i przez lata służyć idei hospicyjnej. – Warto dzieci z tym miejscem oswajać i to nie tylko od pierwszej klasy, lecz nawet wcześniej. Rolą rodziców i wychowawców jest pokazanie im, że narodziny, choroba, i śmierć są częścią życia.
W hospicjum w Darłowie przebywa regularnie ok. 25 pacjentów, a łącznie z pacjentami hospicjum domowego, ok. 50. Na ich rzecz pracuje ponad 40 osób oraz liczna grupa wolontariuszy.