W Dobrowie nikt nie ma wątpliwości, że takiego odpustu jeszcze nie było. Patron przyjechał do parafii na gapę, a wierni przekonali się, że we wspólnocie jest siła.
Dobrowskiej parafii stuknęła trzydziestka. Z tej okazji parafianie postanowili się zmobilizować i dobrze się do świętowania przygotować. Dawna kaplica pogrzebowa rodu von Kleistów została odmalowana, a urodzinowym prezentem dla wspólnoty był nowy obraz w ołtarzu świątyni.
– Podczas wrześniowej parafialnej pielgrzymki zajechaliśmy także do Kęt, do miejsca urodzenia naszego patrona. Z sanktuarium świętego przywieźliśmy obraz. Pielgrzymi nawet nie wiedzieli, że mają w autokarze świętego na gapę. Tym większa była niespodzianka – przyznaje ze śmiechem ks. Rafał Stasiejko, dobrowski proboszcz.
Podczas odpustu obraz św. Jana Kantego pobłogosławił przewodniczący uroczystościom ks. prof. Janusz Bujak. A po Mszy św. na przykościelnym placu miejscowe Koło Gospodyń Wiejskich przygotowało odpustową zabawę.
– Obraz jest piękny! Super, że wokół niego udało się zgromadzić tyle osób. Po raz pierwszy udało nam się zorganizować odpust z takim rozmachem. Jesteśmy całkiem sporą wspólnotą, mamy wiele osób, które chcą działać. Z księdzem proboszczem współpracuje nam się świetnie. Dobrze więc, że ludzie zobaczyli, że kiedy się skrzykną, mogą zrobić coś naprawdę dobrego – cieszy się Grażyna Kubisz, sołtys Dobrowa.
Miejscowy proboszcz także ma powody do zadowolenia.
– Takiego odpustu w Dobrowie jeszcze nie było i to nie tylko ze względu na dobrą zabawę. Widziałem wiele osób, których dawno w tym kościele nie było. Po to świętujemy, żeby budować wspólnotę. Myślę, że ludzie zobaczą, jak wiele można zrobić, kiedy działa się razem, a to też przełoży się na zajmowane w niedzielę kościelne ławki – dodaje ks. Stasiejko.