Przypadający 3 listopada dzień św. Huberta, patrona myśliwych i leśników, koła łowieckie okręgu koszalińskiego uczciły 8 listopada uroczystą Mszą św. w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Bobolicach.
Świątynia została na tę uroczystość przybrana w drzewa, liście, poroże i skóry wyprawionych zwierząt, a także wypełniła się muzyką młodych trębaczy ze szczecineckiego zespołu Echo kniei.
– Zależy nam, by Msza hubertowska miała właśnie taki "myśliwski" charakter – mówi Janusz Rynkiewicz, łowczy okręgowy z Koszalina. – W Bobolicach obchodzimy tę uroczystość od 15 lat, zresztą także w kilku innych kościołach naszego okręgu. To nasza kultura, tak długa, jak długa jest historia łowiectwa w Polsce.
Bp senior Paweł Cieślik, który przewodniczył liturgii, podjął w homilii temat ekologii. – Dziś ekologia kojarzona jest za skrajną i antykatolicką lewicą. Wielu jednak popełnia błąd mówiąc, jakoby tylko papież Franciszek zajmował się tą tematyką – powiedział na wstępie biskup, nawiązując do proekologicznych wypowiedzi poprzedników Franciszka – Benedykta XVI, Jana Pawła II, Pawła VI.
Za św. Janem Pawłem II, który ogłosił św. Franciszka z Asyżu patronem ekologów, a także za Franciszkiem ukazującym w encyklice "Laudato si'", że święty asyżanin nie był pięknoduchem, biskup powiedział, że troska o zasoby naturalne nie może przerodzić się w ideologię. – Ta troska powinna być odpowiedzialnością przed Bogiem, który powierzył świat współczesnym i dalszym pokoleniom. Mamy ten świat niejako wypożyczony i nie wolno nam zdewastować jego bogactwa – mówił bp Cieślik o skutkach grzechu nadmiernej konsumpcji i ludzkiej dominacji. – Trzeba zacząć od zadbania o czystość serca, bez tego nie ma prawdziwej ekologii, są tylko ideologie i interesy.
Biskup powiedział, że misją Kościoła jest troska o zbawienie duszy, ale też o ciało i cały świat. – Nawrócenie ma różne wymiary: relację do Boga, bliźniego, do siebie samego i w końcu do świata stworzonego.
Wspominając leśników i myśliwych, którzy odeszli do Boga, biskup powiedział o pozostawionym przez nich etosie orędowania za polskimi lasami. – Wspominamy tych ludzi oddanych całkowicie sprawie lasu. Powinniśmy to nieść, temu służyć i to naśladować – zakończył homilię bp Cieślik.
Tę ekologiczną misję leśników i myśliwych poparł łowczy Janusz Rynkiewicz. – My właśnie należymy do grupy ekologów. Łowiectwo w Polsce tak działa, by wszystkie nasze działania były ekologiczne – powiedział.
Ks. Ryszard Baran, proboszcz parafii wyraził nadzieję, że mająca w tym kościele 15–letnią tradycję Msza św. hubertowska – w tym roku po raz pierwszy gromadząca myśliwych z całego okręgu koszalińskiego – będzie odbywała się w tym gronie i w kolejnych latach. – Msza św. hubertowska jest bowiem wyrazem jedności wszystkich leśników i myśliwych – zaznaczył proboszcz.
Kapłan wspomniał zarazem zmarłych leśników i myśliwych, cytując słowa jednego z nich, że "służba leśna to bardziej służba niż praca. Ale to piękna służba, bo obcując z naturą na co dzień człowiek zwraca się ku Bogu".
Uroczystość była połączona z jubileuszem koła Wataha, obchodzącego swoje 65-lecie.
Po Mszy św. na placu parafiadowym odbyła się biesiada myśliwska.