Już po raz siódmy wyruszyli z różnych miejsc w diecezji. Przeszli nawet po kilkadziesiąt kilometrów pod osłoną nocy. Dotarli wczesnym rankiem do katedry.
Męskie wejście w Adwent od 7 lat organizują "Mężczyźni Pustelni". Poszczególne grupy wyruszyły w sobotę wieczorem z Bobolic, Polanowa, Iwięcina, Jamna, Świeszyna i z okolic Koszalina.
Było też dwóch śmiałków, którzy w piątek o godz. 21 rozpoczęli wędrówkę w Skrzatuszu. Mieli zamiar dotrzeć do koszalińskiej katedry, ale w sobotę ok. godz. 15, po przejściu 90 kilometrów, musieli się wycofać.
- Wybrałem się w drogę już po raz czwarty - z potrzeby ducha. Taki marsz jest wyzwaniem dla woli, a więc jak najbardziej pasuje na początek Adwentu. Ofiarowałem ten trud w intencji kapłanów oraz dzieci nienarodzonych. Wyszliśmy wczoraj o godz. 17. Po drodze, od Bobolic do Manowa, odmawialiśmy Różaniec i Koronkę do Miłosierdzia Bożego - mówi Tomasz Piekarzewicz
O istocie akcji mówi Marcin Piotrowski, jej koordynator. - Zadałem sobie pytanie: "Kiedy mężczyzna się modli?". Okazuje się, że tak na dobrą sprawę często pokonuje nas lenistwo i wiele innych rzeczy. W tym kontekście przypomina mi się historia Jakuba i Ezawa z Księgi Rodzaju. W pewnym momencie Jakub, przyparty do muru, rozpoczyna swoją ekstremalną modlitwę, zaczyna wołać do Boga prosto z serca. Taki trud drogi jest po to, żeby poruszyć męskie serce. Może czasami potrzeba nam tych 40 czy 80 kilometrów, żeby tego doświadczyć.
Mszy św. o 5 rano w koszalińskiej katedrze przewodniczył ks. Henryk Romanik, proboszcz. Koncelebrowali z nim o. Janusz Jędryszek - franciszkanin z polanowskiej pustelni, o. Sebastian Fierek - proboszcz franciszkańskiej parafii w Darłówku oraz ks. Jerzy Bąk - proboszcz parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Miastku.
W homilii ks. Romanik zachęcał mężczyzn, aby trud, który podjęli, nie był tylko ich osobistym wyzwaniem, ale przełożył się na postawę misyjną.
- Chcę wam pozostawić najtrudniejsze zadanie, o wiele trudniejsze niż kilometry, które dzisiaj pokonaliście na drodze, aby tu dotrzeć. Chodzi o drogę adwentową do waszych braci, szwagrów, ojców, synów i kolegów z pracy. Aby dotrzeć szczególnie tam, gdzie do kościoła się nie chodzi, gdzie modlitwa nie istnieje, gdzie postępowanie jest odległe od Ewangelii. Módlcie się o to, aby wam wystarczyło mądrości, cierpliwości, słowa i milczenia, tak, aby któregoś dnia ci niechodzący do kościoła pojawili się tu z wami i ze swymi bliskimi. Tą najtrudniejszą drogą wracajcie dziś do waszych domów - usłyszeli uczestnicy porannej Eucharystii.