To inicjatywa duszpasterzy słupskiej parafii św. Jana Kantego. Od przyszłej niedzieli sprawowane będą Msze św. dostosowane do potrzeb i możliwości osób dotkniętych zaburzeniami sensorycznymi.
Dla rodziców autystyków „zwykła” Eucharystia bywa nie lada wyzwaniem. Niekiedy tak wielkim, że wolą z niej zrezygnować, niż tłumaczyć zgorszonym zachowaniem dziecka w kościele wiernym, że to nie zła wola czy złe wychowanie, ale… autyzm.
- Osoby autystyczne są „bardziej”: bardziej widzą, bardziej słyszą, bardziej odbierają bodźce. Uczestnictwo we Mszy św. może być dla nich nie do przebrnięcia, a dla rodziców prawdziwym koszmarem. Tym bardziej, że wciąż, mimo rosnącej świadomości społecznej, dzieci z autyzmem odbierane są źle: jako niegrzeczne, niewychowane, dziwne. Chcemy w ten sposób także uwrażliwiać społeczeństwo - tłumaczy ks. Łukasz Bikun, wikariusz parafii pw. św. Jana Kantego w Słupsku, w której od przyszłej niedzieli sprawowane będą specjalne Msze św.
- Biskup przypomina nam ciągle o konieczności budowania relacji z ludźmi. Ze wszystkimi. Naszym zadaniem jest łączyć ludzi z Chrystusem. Pomyśleliśmy z księdzem proboszczem, że trzeba stworzyć takie warunki, w których dzieci z autyzmem i ich rodzice będą mogli uczestniczyć we Mszy św. - dodaje duszpasterz.
Pomysł zrodził się dzięki pracy w przedszkolu, do którego uczęszczają dzieci z autyzmem, oraz wizyta w jednym ze słupskich hipermarketów, w którym wprowadzono tzw. niebieskie godziny - czas, kiedy światła w sklepie są przygaszone i nie nadaje się komunikatów.
Niebieskie Msze św. u Jana Kantego będą przede wszystkim ciche, recytowane, z ograniczonymi bodźcami wzrokowymi i słuchowymi, dostosowane do potrzeb i możliwości osób z zaburzeniami sensorycznymi.
- Nasz kościół jest niewielki, sprzyja wyciszeniu. Pedagodzy, z którymi pracuję, podpowiedzieli, że może warto wyłączyć część świateł i nagłośnienia albo całkiem zrezygnować z mikrofonu. Jesteśmy też otwarci na podpowiedzi rodziców, którzy najlepiej wiedzą, co zrobić, żeby ich dzieci czuły się komfortowo - mówi ks. Bikun.
Będą to też takie Msze, na których nikt nie będzie się dziwił, że ktoś krzyczy, ktoś biega albo kładzie się na podłodze.
- Każdy autysta jest inny i ma inny profil swoich nadwrażliwości czy niedowrażliwości. Czasem dziecko krzyczy, bo nie słyszy, że jest głośne, albo biega, obijając się o ławki czy czołga po podłodze, bo potrzebuje dodatkowych bodźców. Stworzenie przestrzeni dla takich osób w kościele jest niezmiernie ważne - zauważa Monika Małocha, psycholog i mama trzyletniego autysty.
- Msza św. właściwie zawsze jest wyzwaniem. Syn ma nadwrażliwość słuchową, dźwięk organów go wykańcza: zasłania uszy, płacze, ucieka z kościoła. Czasami udaje mi się odwrócić jego uwagę, ale bywa i tak, że na Mszy św. jestem po prostu fizycznie, bo duchowo nie dam rady. Zdarza się, że biegnie przez cały kościół za księdzem, żeby wrzucić swoją ofiarę na tacę. Zwraca na siebie uwagę, robi zamieszanie, rozbija akcję liturgiczną i odwraca uwagę wiernych. Miałam sytuacje, że podchodziły do mnie rozzłoszczone osoby, nakazując wyjście z kościoła. To bardzo przykre. Jeśli do tego zabraknie mocnej formacji, rodzice dochodzą do wniosku, że to jest dla nich za duże wyzwanie i po prostu rezygnują z obecności na Mszy św. - mówi koszalińska psycholog.
Duszpasterze ze św. Jana Kantego chcieliby, żeby niebieskie Msze św. były również migane. Szukają osoby, która podjęłaby się tłumaczenia sprawowanej liturgii na język migowy.
Msze św. dla autystyków i ich rodzin będą sprawowane od przyszłej niedzieli, tj. 15 grudnia, o godz. 16.30 w kościele pw. św. Jana Kantego (ul. Leśna 7A).