Jest identyczna ze swoim XV-wiecznym oryginałem, choć powstała nie z polichromowanego drewna, ale z biopolimeru. Jej autorami nie są rzeźbiarze, a pracownia druku 3D Politechniki Koszalińskiej.
Wierne odwzorowanie skrzatuskiej Piety to prezent, jaki uczelnia przygotowywała dla Domu Księży Emerytów na jego ćwierćwiecze istnienia. Figura, po wizycie w szczecińskiej pracowni konserwatorskiej, gdzie nabierze właściwych kolorów, trafi do kołobrzeskiego kościoła Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny służącego księżom emerytom.
- To było nasze jubileuszowe marzenie. Otrzymaliśmy od księdza kustosza skrzatuskiego sanktuarium dokładny cyfrowy skan Piety i szukaliśmy miejsca, gdzie można by było to marzenie zrealizować. Z pomocą przyszła Politechnika Koszalińska - mówi ks. Piotr Zieliński, dyrektor DKE.
Po prezent przyjechała z Kołobrzegu delegacja.
- Jest zaskakująco lekka! - dziwi się ks. Franciszek Puchalski, który jako pierwszy wziął w ręce polimerową figurę. Księża nie ukrywają radości z faktu, że Skrzatuska Pani zamieszka w ich domu. - To wielka radość, że nie będziemy musieli jechać aż do sanktuarium, tylko w każdej chwili będziemy mogli Ją zobaczyć. To nie tylko dla mieszkańców, ale i dla naszych gości będzie wielkie zaskoczenie - przyznaje.
Seniorzy w koloratkach przy okazji wizyty na Politechnice Koszalińskiej mieli także możliwości zobaczenia części z prowadzonych na uczelni badań.
- Była to trochę niespodzianka, a widzę po minach, że bardzo udana. Jest z nami ks. Józef Potyrała, który w marcu skończy 89 lat. Kiedy się urodził w jego domu nie było elektryczności. Dzisiaj, dzięki specjalnym goglom, odbywał wirtualny spacer po jednym z miast Ameryki Południowej - opowiada ks. Zieliński.
Pieta Skrzatuska. Wydruk 3D na Politechnice Koszalinskiej.Wykonanie repliki skrzatuskiej Piety było dużym wyzwaniem. Prace nad posągiem trwały ponad pół roku.
- Najtrudniejsze było przygotowanie modelu do druku. W pierwszym teście nam nie wyszło. Musieliśmy więc zoptymalizować projekt i przystosować do druku na drukarkach polimerowych. Samo drukowanie trwało 6 tygodni. Potem nastąpił proces klejenia i podginania elementów, bo przy tak dużych elementach materiał pracuje termicznie i się odkształca. A potem zaczęło się szlifowanie i malowanie żywicą epoksydową. Trwało to 3 tygodnie - opowiada kierujący pracownią druku 3D prof. Tomasz Królikowski, który podjął się zadania.
Jak podkreśla rektor Politechniki Koszalińskiej, takie działania wpisują się w rolę uczelni jako instytucji ważnej dla regionu.
- Trzeba wdrażać efekty badań w życie. Kiedy tylko możemy, chcemy zainteresować instytucje lub firmy zajmujące się przemysłem tym, co wytwarzamy - zauważa prof. Tadeusz Bohdal.