Biskup pomocniczy diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej Krzysztof Zadarko przewodniczył Mszy św. w koszalińskiej katedrze w 38. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego.
W kazaniu biskup mówił o konieczności pielęgnowania pamięci o wydarzeniach sprzed 38 lat. - Doskonale wiemy, że czas robi swoje i musimy zdawać sobie sprawę z tego, że pewne idee i wydarzenia historyczne podlegają dziwnym procesom - od niepamiętania ich czy wręcz fałszowania, do przeinaczania i wyciągania z nich zupełnie nowych wniosków. Jedni nazywają to polityką historyczną, inni - odkrywaniem prawdziwej historii.
Konkretyzując tę myśl, hierarcha zauważył: - Mimo zorganizowanej akcji informacyjnej, obchodzenia rocznic, ciągle, a może i z nową siłą pojawiają się ci, którzy chcą zmienić rozumienie tamtego wydarzenia, lat 80. i całej powojennej historii Polski. Kiedy słyszymy, że Armia Czerwona wyzwalała naszą ojczyznę, to znaczy, że coś dzieje się nie tak, a w duszy każdego Polaka muszą zapalić się czerwone lampy. Wydawało się, że takie zdanie już nigdy nie powinno paść, nie tylko z ust prawdziwych patriotów, ale także tych, którzy - wydawało się - nauczyli się historii.
Definiując wydarzenia sprzed 38 lat, biskup powiedział: - Aparat państwa komunistycznego po prostu napadł na społeczeństwo. Nie chodziło o ratowanie ojczyzny, ale o zwycięstwo siły i kłamstwa nad pokorą i prawdą, które obudziły się w narodzie.
Mówiąc o napadzie państwa na społeczeństwo, biskup przywołał konkretne liczby. - To było 70 tys. żołnierzy, 30 tys. funkcjonariuszy ówczesnego MSW, 1750 czołgów, 1400 pojazdów opancerzonych, 500 wozów bojowych piechoty, 9 tys. samochodów, helikoptery, 700 funkcjonariuszy SB i MO, 3 tys. żołnierzy Wojsk Ochrony Pogranicza. To byli rezerwiści powołani do Milicji Obywatelskiej. Broń wydawano również ormowcom oraz rencistom i emerytom SB i MO. W 49 miejscach internowano, czyli uwięziono, 10 tys. osób, w tym 300 kobiet. Posypały się zwolnienia z pracy. Wielu ludzi zmuszono do emigracji. Niektórzy zginęli - mówi się nawet o 100 ofiarach. Byli wśród nich także duchowni.
Koszalin, 13 grudnia. Msza św. w 38. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto GośćBiskup wspomniał też Janka Stawisińskiego, koszalinianina, który był wśród ofiar pacyfikacji kopalni "Wujek". - Był jednym z tych, którzy nie godzili się na to, aby komunistyczny aparat państwa zdławił najszlachetniejsze i najpiękniejsze odruchy serc Polaków - usłyszeli uczestnicy Mszy św. w katedrze.
Biskup przypomniał rolę Kościoła, a szczególnie Jana Pawła II, który stanął po stronie narodu i przyczynił się nie tylko do przetrwania stanu wojennego, ale także do obalenia komunizmu. Hierarcha zauważył, że papież nie ograniczał się do aktywności stricte duszpasterskiej. - Jan Paweł II, przekraczając granice swojej działalności kościelnej, wkraczając również w działalność społeczną czy wręcz polityczną, uruchomił wszelkie możliwe osoby i instytucje, aby śpieszyć z pomocą narodowi, który stał się ofiarą komunistycznej władzy - przypomniał.
Hierarcha przywołał także pamięć ludzi zaangażowanych w Biskupi Komitet Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności, którego oddziały działały m.in. w Koszalinie, Słupsku czy Szczecinku. Pierwszym, który powołał taki komitet w Warszawie, był kard. Józef Glemp, prymas Polski. - Komitety istniały po to, aby przychodzić z pomocą tym, którzy stali się ofiarami stanu wojennego. Tworzyli je ludzie, którzy podjęli działanie, licząc się z tym, że na nich samych mogą spaść represje. Dziękujemy dziś Panu Bogu za ludzi, którzy mieli odwagę stanąć po stronie internowanych - mówił.
Kończąc kazanie, biskup odwołał się do przeczytanej Ewangelii, w której Jezus skarży się na przekorę izraelitów. - Dziękując Bogu za dar wolności, prośmy Go, abyśmy nigdy tego daru nie zmarnowali. A zagrażają nam ciągle te same wady. Jedną z nich jest przekora, która tak bardzo potrafi nas skłócić, poróżnić i zamknąć na prawdę. Skarga Jezusa z dzisiejszej Ewangelii na pokolenie, które nie reaguje na Jego łaskę, dotyczy nas wszystkich. Przekora jest bowiem niezrozumiałym uporem człowieka, z którego może go uwolnić jedynie pokora. Zadufanie w sobie, w swojej wizji świata, szczęścia potrafi zamknąć na głoś żywego Boga - Boga często zaskakującego, ciągle nowego, z nową myślą - zakończył biskup.
Koszalin, 13 grudnia. Msza św. w 38. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto GośćNa Mszy św. obecni byli prezydent Koszalina Piotr Jedliński, a także przedstawiciele Solidarności oraz organizacji kombatanckich. Harcerze trzymali 9 brzozowych krzyży przypominających o ofiarach pacyfikacji kopalni "Wujek", wśród których był mieszkaniec Koszalina.