- Czy wierzyłem wtedy, że przeżyję? W głowie cały czas była nadzieja, ale tylu obok mnie ginęło. Dzisiaj młodzi nie są w stanie tego sobie wyobrazić, jeśli nawet słuchają, to jak bajki - mówi uczestnik walk o Wał Pomorski.
Cmentarz Wojenny w Wałczu to jedna z największy takich nekropolii w kraju. Oficjalnie podaje się, że spoczywa tu 4390 polskich i 1638 radzieckich żołnierzy, których ciała ekshumowano z rejonu walk na Wale Pomorskim.
Józef Kwiatkowski na wałeckiej nekropolii wypatruje jednego nazwiska. – W Nadarzycach zmarł mi na rękach kolega, seria karabinowa przecięła go w pół. Szukałem jego grobu, ale nie mogę znaleźć. Może jest tutaj, w Wałczu – mówi 93-letni kombatant, jeden z ostatnich uczestników tamtych wydarzeń.
Nie sposób dzisiaj ustalić, ilu zginęło i zostało rannych w walkach o przełamanie Wału Pomorskiego: 6 czy 14 tys.? Nie ulega wątpliwości, że była to jedna z najcięższych batalii żołnierza polskiego na froncie wschodnim. Celem operacji było zdobycie silnego pasa niemieckich umocnień stałych i polowych tzw. Pommernstellung oraz utorowaniu sobie drogi do Pomorza i Bałtyku. Pan Józef miał niecałe 18 lat, kiedy razem z 6. Dywizją Piechoty trafił na Wał Pomorski.
– Maszerowaliśmy pieszo, o głodzie, często w zamieci, w wysokim śniegu. Nie mieliśmy zupełnie rozeznania, nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. A zdobywać kazano nam z marszu. Żadnego zwiadu, tylko naprzód – wspomina.
W ubiegłym roku przyjechał w te okolice z wnukami. Zajrzeli do Jastrowia i Nadarzyc. Na Wałcz nie starczyło już siły i czasu. Wspomina poległych kolegów. O tym, co przeżyli podczas walk, trudno opowiadać.
– Czy wierzyłem wtedy, że przeżyję? W głowie cały czas była nadzieja, ale tylu obok mnie ginęło, kolega zmarł mi na rękach. Dzisiaj młodzi nie są w stanie tego sobie wyobrazić, jeśli nawet słuchają, to jak bajki – mówi. – Młodzi nie wierzą w to, co my im opowiadamy o wojnie. Ani w okupację, ani w łapanki, ani Holocaust, ani walki. Kiedy już słuchają, to jak bajki, która się nie zdarzyła. Cieszy więc, że są i tacy młodzi ludzie, dla których pamięć o tym, co przeżyło nasze pokolenie, jest cały czas ważna – dodaje.
W 75. rocznicę tamtych wydarzeń w Wałczu oddano cześć poległym i wspominano to, co działo się w lutym 1945 r. W Wałeckim Centrum Kultury uczniowie klas mundurowych Powiatowego Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego przywoływali wspomnienia uczestników walk. Gromadzi je miejscowe muzeum.
– Jesteśmy im winni pamięć. To tytuł naszej publikacji, którym zawiera się wszystko. Gromadzimy historię walk, indywidualne historie uczestników, wspomnienia. Staramy się opowiedzieć chociaż krótką historię każdego ze spoczywających na wałeckim cmentarzu. Nimi nie kierowały żadne względy polityczne, walczyli w różnych organizacjach, w różnych barwach, ale w jednym celu – tłumaczy Magdalena Suchorska, dyrektor Muzeum Ziemi Wałeckiej.
Placówka realizuje projekty mające na celu stworzenie kompendium wiedzy o nekropolii i pochowanych na niej żołnierzach, poległych w rejonie Wału Pomorskiego. Co ważne angażują się w nie młodzi z klas mundurowych i harcerze.
– Staramy się ich tak wychowywać i kształtować postawy patriotyczne, żeby z udziałem w takich projektach nie było problemu. Proszę zobaczyć: trwają ferie, ale młodzież przyszła tu dzisiaj – chwali swoich uczniów Justyna Piotrowska, wychowawca klasy wojskowej. Jak dodaje udział w projektach zaproponowany przez wałeckie muzeum to nie tylko lekcja historii, ale także szacunku dla munduru.
– Chcemy kultywować historię i pamięć o ludziach, którzy tu walczyli. Niedawno powołane zostało międzygminne Stowarzyszenie „Wał Pomorski
Spotkanie w Centrum Kultury poprzedziło uroczystości rocznicowe na Cmentarzu Wojennym.