Na co dzień w pracowni Hand Made OJej Ramony Aleksiuk powstają dziecięce kreacje. Niecodzienna sytuacja spowodowana epidemią sprawiła, że w ich miejsce szyją się maseczki ochronne.
Zamiast siedzieć z założonymi rękoma i narzekać na bezczynność, dwie kołobrzeżanki postanowiły zrobić coś pożytecznego.
- Zamknęłyśmy pracownię na czas kwarantanny krajowej i nie bardzo było wiadomo, co zrobić z czasem. Podłogę myłam już trzy razy i pomyślałam, że muszę się czymś zająć. Obie z koleżanką kochamy szyć, więc nie zastanawiałyśmy się długo. Szyjemy maseczki, bo tego na pewno brakuje. Przewiozłyśmy więc maszyny, materiały i wzięłyśmy się do pracy - opowiada Ramona Aleksiuk.
Maseczki powstają z certyfikowanych materiałów, które pani Ramona wykorzystuje w pracowni. Tylko w pierwszy wieczór powstało ich pół setki. Drugie pół panie uszyły w dzisiejsze popołudnie.
Maseczki powstają z certyfikowanych materiałów pracowni. Ramona Aleksiuk- Mamy przecież wprawę. Najtrudniejsze było opracowanie sposobu szycia, bo na co dzień szyjemy zupełnie inne rzeczy. Teraz już jest z górki - śmieje się pani Ramona. Szycie idzie tym łatwiej, że kreatywne kołobrzeżanki wspomogła miejscowa hurtownia Gross, która dołożyła swój dobry gest do przedsięwzięcia i przekazała nieodpłatnie gumkę do maseczek. Jedynym zmartwieniem było, dokąd dostarczyć maseczki. Panie przekazały je kołobrzeskiemu staroście.
- Chętnych do szycia maseczek na pewno jest mnóstwo i pewnie będą się w jakiś sposób organizować. Dobrze byłoby, żeby pojawiły się informacje, gdzie można je dostarczać, komu przekazywać – mówi kołobrzeżanka, a umiejących szyć zachęca do wyciągnięcia z szaf maszyn.