Jak nie zaprzestać nauczania swoich wiernych? Wykorzystać np. parafialne konto na Facebooku. Ks. Jarosław Krylik objaśnia swoim parafianom tajemnicę Bożego Miłosierdzia.
Dla niektórych duszpasterzy jedną z form kontaktu z parafianami - w sytuacji narodowej kwarantanny, kiedy nie ma możliwości tłumaczenia im słowa Bożego i prawd wiary z ambony - stały się parafialne konta na Facebooku.
To także miejsce przekazywania ogłoszeń duszpasterskich i namiastki kontaktu z większą liczbą wiernych, którzy zresztą mogą komentować zamieszczone przez swoich duszpasterzy treści.
Jedną z parafii, która korzysta z tego kanału komunikacyjnego jest parafia pw. św. Matki Teresy z Kalkuty w Koszalinie. Ks. Jarosław Krylik, proboszcz parafii, w Niedzielę Bożego Miłosierdzia umacnia w ten sposób wiernych, by w trudnej sytuacji nie zwątpili w aktualność i moc miłosierdzia Boga.
- Myślę, że w wielu sercach doświadczanych właśnie strachem o zdrowie najbliższych, widmem bankructwa, obniżkami wynagrodzenia, pytaniami, jakie teraz będzie nasze życie, pojawia się bunt i słowa… ”nie jesteś miłosierny”. Bo gdybyś był, nie pozwoliłbyś na to, byśmy cierpieli. Być może niektórzy myślą, że Bóg nas zostawił albo, że nas karze za grzechy. Inni mówią, że Bogu skończyła się cierpliwość do człowieka i powiedział swoje boskie DOŚĆ TEGO! Kolejni z jakąś niepisaną satysfakcją mówią „nareszcie pokażesz ludziom, co naprawdę znaczą”. Denerwuje nas to, że nie jest po naszemu. Nie widzimy sensu w tych trudnych i dramatycznych doświadczeniach. Tu jest miejsce na zaufanie Bogu. „Jezu ufam Tobie.” Pamiętaj, że Bóg zna całą mapę ludzkiego życia, a my znamy zaledwie jej mały fragment. On wie lepiej niż my - naucza ks. Krylik. I przekonuje, że miłosierdzie to imię Boga.
- Dla wielu miłosierdzie kojarzy się z byciem słabym. Nic bardziej błędnego - przestrzega duszpasterz. - Tylko wielcy mocarze potrafią być miłosierni. Wie to każdy, kto z serca przebaczył drugiemu straszliwe krzywdy, których ślady pozostają na całe życie. Bóg jest takim mocarzem, który nie męczy się przebaczaniem. Bóg przebacza ze szczęściem w oczach. Przebacza nie za pomocą dekretu, lecz czułego gestu. Wykracza poza prawo i sprawiedliwość, i przebacza uśmierzając ból naszych grzechów. Ludzie często mówią „gdyby ksiądz wiedział jakim jestem grzesznikiem, nie rozmawiałby tak ze mną.” Uśmiecham się i mówię „idź z tym do Jezusa”. Opowiedz Mu. Będzie wielkie święto w niebie. „I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz”.
- Bóg zostawił nam wskazówki, jak możemy doświadczyć Jego miłosierdzia. W słowach: „Ojcze nasz, któryś jest w niebie… i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom” oraz „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” mówi nam, że trzeba samemu być miłosiernym! Trzeba mieć serce, oczy, język, ręce, nogi gotowe do czynienia miłosierdzia. Nie wolno nam zachowywać się jak faryzeusz, który stojąc przed ołtarzem, dziękuje Bogu za to, że nie jest grzesznikiem, tak jak wszyscy ludzie. Jeśli postępujemy jak on, nigdy nie dostąpimy do serca Jezusa. Zdroju Miłosierdzia. Jezus przychodzi do nas, gdy uznajemy, że jesteśmy grzesznikami. Bóg kocha swoje dziecko zawsze i pomimo wszystko, i nie męczy się przebaczaniem. To nas męczy proszenie o przebaczenie.