Na molo największego kurortu nad Bałtykiem wyruszyli ewangelizatorzy. Do 8 września będą tu głosić Ewangelię.
Akcję poprzedziła Eucharystia sprawowana 27 czerwca w kościele rektoralnym w Kołobrzegu. Po niej grupa kilku zapaleńców wraz z ks. Adamem Fularą, wikariuszem parafii pw. św. Marcina, na terenie której odbywa się ewangelizacja, ruszyła na molo.
Kołobrzeska akcja "Jezus na plaży" powstała z inspiracji grupy Katolicy na Ulicy, działającej na ulicach Wrocławia, gdzie członkowie różnych wspólnot co czwartek głoszą kerygmat, rozmawiają z ludźmi o Bogu. Impulsem, by przenieść tę formę na bałtyckie plaże jest przeprowadzka do Kołobrzegu jednego z jej członków – Tomasza Malca. Akcja ma błogosławieństwo proboszcza parafii św. Marcina. Także bp Edward Dajczak został poinformowany o przedsięwzięciu i zapewnił organizatorów o swojej modlitwie.
– Kołobrzeg ma potencjał. Zjeżdżają tu ludzie z całej Polski i to dobra okazja, żeby dotrzeć do nich z Ewangelią – ocenia T. Malec. – Turyści mają czas na refleksję, chcemy to wykorzystać, zapraszać ich do spotkania z Jezusem.
Ewangelizatorzy poprzedzają akcje Mszą św. i adoracją w kościele św. Marcina. Póki co wieczorami, a w planach są także wyjścia w ciągu dnia, wyruszają na molo, gdzie szukają okazji do rozmowy z ludźmi, najlepiej z młodzieżą, która schodzi się tu po długim dniu pracy w nadmorskiej gastronomii. Przysiadają się do nich, mówią o Jezusie Chrystusie i własnym doświadczeniu Jego miłosierdzia, proponują modlitwę. Niekiedy towarzyszy im muzyka – pieśni z towarzyszeniem gitary lub emitowana z głośnika, planują też pantomimy i inne formy.
– Jest nas na razie kilkoro i nasze siły są skromne, dlatego potrzebujemy obecności duchowej i fizycznej innych osób, które ruszą na molo razem z nami – mówi T. Malec. Liczy na Katolików Ulicy z Wrocławia, zachęca też osoby z całej Polski do przyłączenia się do maratonu ewangelizacyjnego, który potrwa do 8 września. Chętni mogą dołączyć na kilka dni lub więcej, przy czym wymagana jest pisemna zgoda duszpasterza wspólnoty, do której należą.
- Podobnie jak we Wrocławiu, także tutaj gromadzimy ludzi z różnych parafii z Kołobrzegu i okolic. Liczymy że dołączą do nas inni - mówi Tomasz Malec. Katarzyna Matejek /Foto GośćDorota Wojciechowska z kołobrzeskiej Odnowy w Duchu Świętym Metanoia ma pragnienie serca, by w ewangelizacji na molo wytrwać do września. Już pierwszego dnia akcji przekonała się, że to ma sens. – Podzieliłam się z młodym chłopakiem swoimi zranieniami z dzieciństwa. Okazało się, że miał on identyczny problem. Niesamowite jest to, że rzeczywiście w danym momencie przemawia przez nas Pan Bóg, ja przecież ani nie znałam tego chłopaka, ani nie planowałam, co powiem. Wierzę, że było to działanie Ducha Świętego i że to On porusza serca osób, które spotykamy.
Ks. Fulara zauważa, że choć niektórzy odwracają głowę na widok ekipy ewangelizatorów, to w ogólnym rozrachunku ludzie dobrze ich przyjmują, zarówno kołobrzeżanie, jak i turyści. Według niego najważniejsze w akcji "Jezus na plaży" jest pełne troski spotkanie z ludźmi, którzy są poranieni grzechem, oddaleni od Bożej łaski. – Kiedy po zmroku wracamy do domu, młodzi jeszcze długo zostają tam na swoich "melanżach" – mówi. – Wtedy oddajemy ich w ramiona Maryi, by Ona zatroszczyła się o te swoje pokaleczone, lecz piękne dzieci.
Więcej informacji dostępnych jest na stronie "Ochrzczeni Ogniem" oraz na fanpage'u akcji "Jezus na plaży".