Szefowie ruchu skautowego wyruszyli w czwartek z Jastrowia, by w sobotę zawitać do Skrzatusza. Pierwszy raz w ogólnopolskim gronie pielgrzymowali nie świętokrzyskimi, lecz naszymi diecezjalnymi szlakami.
Pielgrzymka Wędrowników corocznie wyrusza w ostatni weekend września na Święty Krzyż z Górach Świętokrzyskich. W tym roku ze względu na obostrzenia epidemiczne pielgrzymki gromadzącej co roku ok. 400 osób z całej Polski nie można było zorganizować w jednym miejscu. Odbyła się więc lokalnie, w kilku regionach kraju. - Wszystkie wybrane sanktuaria na tegoroczną pielgrzymkę wędrowników mają rys pasyjny. My zaprosiliśmy gości i wędrujemy razem do sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Skrzatuszu - wyjaśnia o. Rafał Dudek OSB, diecezjalny duszpasterz Skautów Europy.
24 września blisko 50 szefów (instruktorów) SHK Zawisza Federacji Skautingu Europejskiego przybyło do Jastrowia, by stąd wyruszyć do Skrzatusza. Nazajutrz nastoletni i liczący po kilka dekad wędrownicy z hufców poznańskiego, łódzkiego i koszalińsko-kołobrzeskiego wzięli udział we Mszy św. w kościele pw. Św. Michała Archanioła i stąd ruszyli na dwudniowy szlak. Pielgrzymowali w kilkuosobowych kręgach, wszyscy razem zaś gromadzili się w obozowiskach, na posiłkach, ogniskach, wieczorze ekspresji, a także na wydarzeniach religijnych: Mszy św. i charakterystycznej dla tej pielgrzymki – odbywanej od blisko 30 lat do sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego, najstarszego sanktuarium w Polsce - drodze krzyżowej z pochodniami zakończonej symbolicznym i wymownym pukaniem do drzwi sanktuarium.
To prawdopodobnie pierwsza, ale i ostatnia pielgrzymka wędrowników do Skrzatusza. W ocenie dorosłych uczestników była trochę trudniejsza od tradycyjnej.
– Z jednej strony ta trasa się różni, ale jest też bardzo podobnie. Tak, jak na Świętym Krzyżu, i tu zaczynamy modlitwą, Eucharystią, przyjęciem krzyży na drogę, podjęciem zobowiązań pielgrzymich i intencji modlitewnych - powiedział Jerzy Żochowski, naczelnik Skautów Europy.
Jak co roku w trasie wędrownicy podjęli rozważanie jednego z ewangelicznych błogosławieństw. Tego września było to zdanie: "Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni". – To jest nasza duchowa strawa i łączymy się w tych rozważaniach z naszymi braćmi, którzy w tym czasie wędrują do innych sanktuariów w całej Polsce - dodaje pierwszy skaut Polski. - Przeżywamy jednak to samo. Jest wspólnota, jest radość wśród wędrowników, szczególnie tych młodszych. Młodzi dzielą się z nami swoją energią, my z nimi naszym doświadczeniem - opowiada.
17-letni skauci, rozpoczynający swoją przygodę wśród wędrowników, trudy trasy znieśli z łatwością. - Było bezproblemowo, a droga przyjemna, ścieżki w okolicy są piękne, bardzo różnorodne - ocenia Michał Szpakowski ze Szczecinka, skaut z 7-letnim stażem.
Jakuba Jakimiaka z Gorzycy koło Sławna pielgrzymka wprawia w gotowość służenia młodszym. - Służba to zarazem forma podziękowania tym szefom, którzy nam kiedyś pomagali. W przyszłym roku, kiedy ukształtujemy się duchowo, możemy wziąć pod swoją opiekę młodsze pokolenia i kontynuować to dzieło, jakim jest skauting - mówi 17-latek.
Sobotni wieczór uświetniła konferencja przy ognisku gościa specjalnego i sympatyka ruchu skautowego, bp. Krzysztofa Zadarko. Biskup przyznał, że skauting ma niezwykłe możliwości ukształtowania dziecka na dojrzałego człowieka, który swoją codzienność potrafi przeżywać w kontekście wiary w Jezusa Chrystusa.
W przeddzień Światowego Dnia Migranta i Uchodźcy bp Zadarko, przewodniczący rady KEP ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek, opowiedział wędrownikom m.in. o losie tych, którzy nie z własnej woli zostali zmuszeni do najtrudniejszych wędrówek z życiu - ucieczki z własnej ojczyzny lub wypędzenia z niej i podjęcia życia migranta. Biskup podzielił się ze słuchaczami swoim doświadczeniem spotkania z takimi osobami w greckich obozach dla uchodźców na wyspach Samos i Lesbos.
Czterodniowe spotkanie zwieńczyła niedzielna Eucharystia, zaś zakończył Apel Wędrowników oraz Rady Kręgów Szefów.