– Gdybym powiedziała, że to nasze, ludzkie dzieło, wszystko runęłoby w gruzach. To Bóg przygotował to miejsce i teraz je prowadzi – mówi s. Gianna Smarżewska z misji w Sierra Leone.
Początki są trudne. Pierwszego dnia najmłodszy oddział tonie we łzach. – Nie ma się co dziwić. Wszystko jest dla nich nowe. Nie znają zakonnic, białego człowieka widzą pierwszy, może drugi raz w życiu – przyznaje z uśmiechem s. Gianna. Z uśmiechem, bo wie, że za kilka dni zamiast płaczu w przedszkolu sióstr Jezusa Miłosiernego będzie słychać gwar dziecięcej zabawy rozdokazywanych malców. Ci, którzy doświadczyli na własnej skórze przedszkolnej edukacji, już nie mogli się doczekać, kiedy św. Faustyna znów będzie otwarta. – Niektórzy rodzice opowiadali, że ich dzieci zrywały się już o 5.00 rano, żeby biec do przedszkola. Trzeba było je hamować, bo przedszkole działa od 8.00 do 12.00 – opowiada zakonnica. Dzięki internetowemu połączeniu dystans blisko 8 tysięcy kilometrów niewiarygodnie się kurczy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.