Mieszkańcy gminy Karlino odkryli, że dzieląc się - mnożą. Za ich sprawą od kilku lat na stołach samotnych sąsiadów pojawiają się świąteczne smakołyki.
Przez cały dzień do Karlińskiego Ośrodka Kultury trafiały świątecznie przysmaki: pierogi, śledzie w różnych postaciach, bigos i przepyszne ciasta. Mieszkańcy gminy w ten sposób od kilku lat sprawiają bożonarodzeniową niespodziankę swoim samotnym sąsiadom.
– To bardziej dzielenie się sercem niż jedzeniem. Kawałek ciasta, czy kilka pierogów nie nakarmią głodnych, ale mogą zaspokoić inny głód: bliskości, życzliwości, poczucia, że jest się dla kogoś ważnym – wyjaśnia Karolina Pawłowska, nasza redakcyjna koleżanka, która kilka lat temu zainicjowała wśród sąsiadów akcję Lukrowana Gwiazdka.
Od ubiegłego roku w wydarzeniu biorą udział włodarze Karlina, miejskie instytucje, Koła Gospodyń Wiejskich, lokalni restauratorzy. Dzięki temu wolontariusze w wigilijny poranek zastukają do 40 drzwi. Dostarczą też paczki dla kilku bezdomnych osób.
– Nie brakuje osób samotnych, potrzebujących wsparcia, osób niezaradnych, podopiecznych opieki społecznej, dla których święta są trudnym czasem. Chcemy do nich dotrzeć i w ten symboliczny sposób pokazać, że nie są obojętni całemu światu. Ten rok jest szczególny. Brakuje nam normalnych, ludzkich kontaktów, życzliwości okazywanej na co dzień, spotkań, dlatego tym bardziej zależy nam, żeby – z zachowaniem wszelkich środków bezpieczeństwa – dotrzeć do tych, którym jest jeszcze trudniej – mówi Piotr Woś, zastępca karlińskiego burmistrza i wolontariusz Lukrowanej Gwiazdki. Swój czas oferują też pracownicy Karlińskiego Ośrodka Kultury, strażnicy miejscy i pracownicy socjalni.
– To niewielkie, za to bardzo przyjemne poświecenie – przyznaje Anna Wysocka z Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Karlinie. – Każda pomoc jest potrzebna, zwłaszcza w okresie świątecznym. W tej akcji szczególnie skupiamy się na osobach samotnych i niezaradnych, które same nie przygotują sobie świątecznych przysmaków. Zajmując się tymi osobami na co dzień, wiemy jakie znaczenie mają nawet takie niewielkie gesty – podkreśla.
Mieszkańcy gminy Karlino też się o tym przekonują. – Dajemy niewiele, a w zamian dostajemy dużo więcej. Po prostu sprawiamy radość także sobie, mogąc zrobić coś dobrego – przyznaje jeden z ofiarodawców.
– To jest świąteczna arytmetyka. Dzieląc się, mnożymy radość – dla siebie i dla innych – dodaje Karolina Pawłowska.