- Kiedy dostaniemy odpowiednią dawkę miłości od Jezusa, zaczynamy tą samą miłością kochać innych - powiedział bp Edward Dajczak w koszalińskiej katedrze.
W tym roku ze względu na pandemię odbyło się tylko jedno Wielkopostne Czuwanie Młodych. Miało ono formę hybrydową. Część osób obecna była w katedrze, a pozostałe mogły śledzić spotkanie dzięki transmisji w "Dobrych Mediach". Momentami było to nawet kilkaset osób jednocześnie.
Czuwanie miało tradycyjną formę. Rozpoczęło się śpiewem oraz odczytaniem słowa - tym razem z "Dzienniczka" św. s. Faustyny oraz z Ewangelii (fragment o Zacheuszu). Następnie biskup wygłosił homilię, po której odbyła się adoracja Najświętszego Sakramentu.
Celem tegorocznego czuwania było zwrócenie uwagi młodych na znaczenie Pisma Świętego. Dlatego podczas adoracji każdy mógł podejść bliżej monstrancji z wylosowanym wcześniej fragmentem z Biblii, aby tam spokojnie go odczytać i chwilę się nad nim zastanowić.
Młodzi obecni w katedrze otrzymali też teksty Ewangelii oraz zostali zachęceni do pobrania specjalnej aplikacji z Pismem Świętym, z której będą mogli korzystać przy pomocy smartfonów.
Po adoracji chętni mogli przyjąć Komunię Świętą. Przez cały czas trwania czuwania, księża spowiadali.
W homilii biskup rozważał scenę spotkania Jezusa z Zacheuszem.
- Zacheusz jest w tłumie, który go nienawidzi, ponieważ jest grzesznikiem. Jest bogaty, jest przełożonym celników, jest kimś, kogo się odrzuca. Zachowanie Jezusa wobec niego jest niezwykłe. Jest w nim jakiś upór, aby zanieść do domu tego człowieka zbawienie. Jezus go zauważa, a on przecież okazał jedynie trochę ciekawości. Podobnie jest z nami, którzy przyszliśmy dziś do katedry albo siedząc w domu, powyłączaliśmy inne urządzenia i siedzimy w tej chwili przed monitorami. To jest właśnie taka mała ciekawość Zacheusza, ta odrobinka, która jest niezbędna. Może nawet nie za wiele jest w nas miłości do Jezusa. Ale tu jesteśmy. A jeśli jesteśmy, On szybko nas dostrzega - nas, którzy jesteśmy na jakiejś swojej sykomorze - mówił biskup.
- Dlaczego Jezus był w stanie to zrobić? Bo kochał. Dlatego Jezus się nie poddał. Sięgnął w głąb tego człowieka i powiedział: "Zacheuszu, zejdź!". Odkrył w nim to, czego inni już nie wiedzieli. Trzeba, jak Zacheusz, pozwolić Jezusowi spojrzeć w głąb siebie, ponieważ On jest miłością, więc nic nie będzie robił na siłę. To jest jeden ważny warunek - chcieć. Może z ciekawości, może na próbę, może z wiary, ale wyrazić jakąś zgodę na to, aby Jezus spojrzał na mnie - zachęcał biskup.
Następnie biskup odniósł się do znaczenia Pisma Świętego.
- Dzisiaj dostajemy słowo, z którym staniemy przed ołtarzem. Musimy sobie powiedzieć jasno, że ogromnym niedostatkiem naszego życia, naszej wiary, jest to, że za mało bierzemy do ręki Pismo Święte. Jak byśmy się nie spodziewali, że czytając słowa Jezusa, On może w głębi serca odezwać się do nas. Chcę wam powiedzieć: noście ze sobą Biblię, obojętnie w jakiej formie, nawet w smartfonie, aby ją czasem otworzyć, czy włączyć i pozwolić Jezusowi coś powiedzieć.
Biskup podzielił się z młodymi poruszającym świadectwem dotknięcia przez słowo odczytane z Ewangelii w konkretnej życiowej sytuacji, która mu się przydarzyła przed laty (video)
Wielkopostne Czuwanie Młodych - Transmisja z Katedry w KoszalinieNawiązując do tej historii oraz do sceny z Zacheuszem, biskup powiedział: - Dlaczego my czasem nie zatrzymujemy się przy człowieku? Mijamy setki Zacheuszów, którzy czekają na znak. A my idziemy przed siebie, szybko ich klasyfikujemy - to nie ci, to nie nasi. Szybkie i przelotne spojrzenie nie nadaje się do tego, żeby zrozumieć człowieka. Dlaczego szybko mówimy - ten jest inny, tamten jest niewierzący, ten nie jest z naszej grupy? Przekreślamy człowieka, zanim się coś zacznie. Zacheusz też nie był z grupy Jezusa. Nie potrafimy pięknie akceptować drugiego.
Biskup podpowiedział młodym sposób na to, aby zmienić tego typu podejście.
- Kiedy dostaniemy odpowiednią dawkę miłości od Jezusa, zaczynamy tą samą miłością kochać innych. Nabieramy nowych możliwości. To prawda, jest wielu ludzi miernych, podstępnych, czasem wręcz podłych, ale my nie umiemy patrzeć jak Jezus i zrozumieć, że oni są tacy, bo nikt wcześniej nie podarował im miłości. Nie dostali dawki miłości, bez której nie ma szans stać się człowiekiem. Są mali, bo brak miłości uniemożliwił im wzrost. Nie kochajmy innych tylko dlatego, że są dobrzy, ale uczyńmy ich dobrymi, kochając. Dlatego najpierw sami musimy pozwolić podarować sobie miłość. Tak się zmienia świat - nie przez jazgot, krzyk i wyzwiska, ale przez miłość - zakończył biskup.
Oprawę muzyczną czuwania zapewniła diakonia "Tyle dobrego" pod kierunkiem ks. Arkadiusza Oslisloka.