W hospicjum w Koszalinie drzwi dla gości są póki co zamknięte. Ale Dzień Kobiet świętować trzeba.
Janina Sosnowska, chociaż ma blisko 80 lat, nie czeka na prezenty w Dniu Kobiet, lecz sama je przygotowuje i rozdaje. Podopieczna Dziennego Domu Seniora w Sianowie zrobiła na drutach kilkadziesiąt par włóczkowych skarpet i podarowała je pacjentom oraz pracownikom hospicjum im. Maksymiliana Kolbego w Koszalinie.
– Robótki na drutach to moje życie. Znajomi wiedzą, że bez ustanku robię te skarpety, więc podrzucają mi włóczkę – mówi i wylicza, że wykonanie jednej pary zajmuje jej trzy dni. – Chcę sprawić komuś przyjemność, choćby tym, że będzie mu ciepło w nogi.
Pani Janina i inni seniorzy z Sianowa rozumieją ból osamotnienia. – Pracując z nimi, widzieliśmy, jak tęsknili za wspólnym byciem w klubie, gdy nie mogli się spotykać – mówi Renata Grosiak, animator w DDS. – Dlatego zależy nam, by pacjenci hospicjum nie pozostawali w poczuciu, że zostali sami. Dajemy im coś od siebie na tyle, na ile możemy. Dzisiaj to skarpety, ale już szykujemy niespodzianki na święta wielkanocne.
Dzień Kobiet pacjenci świętowali przy kawie i cieście, a także specjalnym podarunku – dedykowanym paniom minikoncercie nagranym przez harcerzy z HarcBand, udostępnionym na dużym ekranie. – Celebrujemy wszystko, każdą okazję, żeby pacjentom nic nie umknęło. Bo dla niektórych nie ma tutaj jutra. Musimy cieszyć się każdym dniem – mówi Teresa Krysztofiak, koordynator wolontariatu.
Fryzjer i bieg
Nadchodząca wiosna ożywia środowisko ludzi związanych z hospicjum. 2 marca właścicielka koszalińskiego salonu fryzjerskiego przeprowadziła ze swoim zespołem akcję „Pomagamy dla hospicjum”, w ramach której klienci w zamian za czesanie, strzyżenie, farbowanie zasilali puszkę na rzecz hospicjum. Na klientów czekały łakocie, kawa i loteria fantowa. Zebrano ponad 4 tys. złotych.
Kilka dni później, 7 marca, w ramach akcji „Biegiem na pomoc” 35 kilometrów po plaży pokonali – mimo wiatru i mżawki – pracownicy lokalnych firm, inicjując zbiórkę charytatywną, wartą ostatecznie 21 tys. złotych. Ruszył zdalny bazarek charytatywny, w którym chętni wystawiają na licytację przedmioty, np. samodzielnie wykonane ozdoby świąteczne, a dochód przekazywali hospicjum. Niemal każdego dnia placówka doświadcza gestów solidarności oraz hojności ze strony ludzi. – Takich niespodzianek jest mnóstwo. Jedni dostarczają nam środki higieny, czystości, ochrony osobistej, pościel, inni przelewają kwoty na konto, nieraz znaczne – mówi Teresa Krysztofiak.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się