Na tę chwilę członkowie niewielkiej społeczności czekali dwa lata, zbierając fundusze i z troską przyglądając się przeciekającemu dachowi.
Nowe, modrzewiowe pokrycie zastąpi spróchniałe już klepki dębowe, którymi dotychczas pokryty był dach świątyni.
– Stary gont spróchniał, pod wpływem mrozu zaczął pękać, nie był też odpowiednio układany 30 lat temu i dach zaczął przeciekać. Kościół jest drewniany, groziło więc, że zaczną psuć się deski, wejdzie zagrzybienie i zabytek ulegnie dewastacji – opowiada ks. Andrzej Malczyński, proboszcz parafii w Koczale, do której należy starzneńska świątynia.
Jej powstanie datuje się na przełom XVI i XVII wieku. Wewnątrz zachwyca późnobarokowy ołtarz o bogatej dekoracji akantowej z dwoma obrazami malowanymi na skórze, a także ambona i chrzcielnica w formie kielicha. Tym bardziej z niepokojem korzystający ze świątyni przyglądali się przeciekającemu dachowi, wiedząc, że jego ratunek przekracza ich możliwości.
W trzech miejscowościach, którym służy kościół, mieszka niespełna 180 osób. Mimo to udało im się w ciągu dwóch lat uzbierać około 24 tys. zł. Remontowe konto w podobnej wysokości zasilił festyn parafialny, który parafianie z Koczały zorganizowali, żeby ratować przeciekający dach kościoła św. Mikołaja.
– Czekaliśmy prawie dwa lata, otrzymując kolejne odmowy na prośby o dofinansowanie remontu. W końcu brakującą kwotę 25 tys. zł otrzymaliśmy z Urzędu Gminy w Koczale – mówi proboszcz.
Razem z nowym gontem świątynia otrzyma orynnowanie, które dodatkowo zabezpieczać będzie drewniane ściany. Prace, które rozpoczęły się po Wielkanocy zakończą się pod koniec maja.