- To, co Pan Bóg łączy, człowiek rozdziela, a co Pan Bóg rozdziela, człowiek łączy - usłyszeli uczestnicy skrzatuskiego spotkania dla rodzin pod hasłem: "Świat kobiety, świat mężczyzny - czy w nich możemy się spotkać?"
Czterodniowe spotkania, które zakończyły się w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego prowadziła Joanna Kasperek, lekarz psychiatra, która od lat związana jest z ruchem Domowego Kościoła. Towarzyszył jej ks. Paweł Haraburda.
Spotkania miały charakter warsztatowo-rekolekcyjny. Uczestnicy, pary małżeńskie, słuchali konferencji, konfrontowali poznane treści w dialogu ze sobą, mieli czas na modlitwę, czy indywidualne spotkania z prowadzącą.
- Od lat obserwuję takie zjawisko, że to, co Pan Bóg łączy, człowiek rozdziela, a to, co Pan Bóg rozdziela, człowiek łączy - mówi Joanna Kasperek.
Odnosząc się najpierw do drugiej wymienionej sytuacji, prowadząca zauważa: - Np. Pan Bóg nas podzielił na płcie, ale z naszej strony dochodzi do pewnej unifikacji, w wyniku której nieraz trudno jest odróżnić kobietę od mężczyzny - zarówno w wyglądzie, jak i w roli. Trudno zawsze powiedzieć, czy jest to dobre, czy złe, ale sądzę, że na pewno jest to niekorzystne.
Podczas skrzatuskich spotkań omawiane były m.in. role kobiety i mężczyzny w rodzinie. Jak zauważa prowadząca, czasami częściowe wymienianie się tych ról, wynika po prostu z konieczności albo jest owocem zmian cywilizacyjnych. Bywa jednak, że zamiany ról idą zbyt daleko, podważając tożsamość płci.
- Niektóre różnice są po prostu naturalne. Jeżeli pójdziemy do przedszkola, to raczej bardzo rzadko spotkamy tam mężczyznę jako opiekuna do dzieci. Podobnie, rzadko można spotkać kobietę w hucie, czy w kopalni. Nikt nie nawiąże relacji z niemowlakiem, który jeszcze nie mówi, tak jak kobieta, która potrafi z takim dzieckiem się komunikować. Ona potrafi odczytać potrzeby takiego dziecka jak nikt inny, ponieważ np. rozróżnia rodzaje płaczu. Mężczyzna najczęściej tego zrobić nie potrafi, ponieważ został inaczej wyposażony - mówi Joanna Kasperek.
Zwracając uwagę na sytuację, w której człowiek z kolei rozdziela to, co Bóg złączył, prowadząca wskazuje na sferę seksualną.
- Pan Bóg w swoim zamyśle połączył seksualność z małżeństwem. Akt seksualny umieścił wewnątrz małżeństwa i połączył go z możliwością poczęcia. Nie oznacza to oczywiście, że każdy akt musi prowadzić do poczęcia i poczęcie musi mieć na celu. Człowiek jednak to wszystko porozdzielał. Odłączył seksualność od małżeństwa, a sam akt seksualny od płodności. Rodzi wiele problemów związanych z seksualnością, co z kolei wpływa na kondycję związków - mówi Joanna Kasperek, która zwracała uwagę także na redukcję samego aktu seksualnego tylko do wymiaru fizycznego z pominięciem sfery duchowej, psychicznej, emocjonalnej.
- Jest mnóstwo poradników, które prezentują techniki współżycia, natomiast pomija się komplementarność aktu, który jest spotkaniem się dwóch osób, traktujących się, no właśnie, osobowo, a nie przedmiotowo - przypomina Joanna Kasperek.
W czasie konferencji poruszano także tematy związane z budowaniem małżeńskiej relacji z Panem Bogiem oraz z dojrzewaniem w związku.
- Czasami niektórzy w dniu ślubu życzą młodej parze: "Żeby wasza miłość była zawsze taka, jak dzisiaj". To oczywiście błąd. Moment ślubu to dopiero początek wzrastania we wzajemnej miłości - zwraca uwagę prowadząca.
W spotkaniach dla rodzin wzięło udział ok. 50 osób.